Przymknął oczy i jednym sprawnym przywołaniem Mocy wniknął w mechanizm zamka, który pod wpływem naporu tak potężnej energii ustąpił, czemu towarzyszyło ciche kliknięcie. Ostrożnym ruchem, tak precyzyjnym, że mogłoby się wydawać, że zetknięcie palców z metalowymi drzwiami spowoduje, że budynek stanie w płomieniach, postukał kilka razy w płaski panel, rozciągnięty na drzwiach po prawej stronie, a wrota rozpostarły się bezkonfliktowo, ujawniając przed nim przytulne wnętrze Senatorskiego apartamentu. Ściany, w odcieniach czekoladowego brązu idealnie kontrastowały z jasnymi meblami, stworzonymi z wykwintnego drewna z Korelii. Tuż obok drzwi rozpościerała się pięknie zdobiona komoda, z posrebrzanymi klamkami. Nad nią wisiało duże, kanciaste lustro, oprawione w złotą ramę. Pod końcem korytarz przechodził w rozległy salon, z białymi sofami, ozdobionymi milionem małych poduszeczek, ze złotymi frędzlami. Ostrożnie, krok za kroczkiem, jak gdyby stąpał po lodowych krach, które w każdej chwili mogą zatonąć przemierzył odległość dzielącą go od kolejnego pomieszczenia. Padme siedziała na kanapie i z uporem próbowała rozplątać sznurek, który miał jej służyć w niewiadomym celu. Wyglądała tak uroczo, gdy się gniewała... Ale teraz nie nadszedł czas na rozczulanie, musiał wszystko wyjaśnić i..i... – tak bardzo nie lubił się żegnać, ale musiał. Wiedział, że gdzieś daleko, hen za Galaktyką czai się zło, zagrażające nie tylko niewinnym cywilom dzisiejszego świata, ale zagrażające – PRZYSZŁOŚCI. Uśmiechnął się pod nosem, gdy uświadomił sobie, że teraz, właśnie w tym momencie obserwuje swoją żonę, ukochaną wybrankę serca, której stan niedługo miał doprowadzić do tego, że miałby się stać buir. Ale czy tego dożyje? W dzisiejszych czasach nic nie było pewne, Ciemna strona przysłaniała nawet Jasną, ale... czy właśnie nie Ciemną kierował się podczas ucieczki? To takie zawikłane... gwałtownie wyrwany z rozmyślań dyskretnie podszedł do kanapy i przeskoczył przez oparcie, kładąc dłoń na ramieniu ukochanej. Padme zaskoczona odruchem obronnym, przywaliła mu z pięści w i tak złamany już nos. – Stang! – zaklął, rozcierając nasadę nosa, a ona pisnęła, orientując się, że to on. – Annie, Annie, przepraszam, przepraszam... – szeptała gorączko, doskakując do niego i ostrożnie kładąc dłoń na jego policzku. – Krwawisz... przepraszam... – w jej oczach zalśniły łzy, a on uspokoił ją gestem sztucznej dłoni, podczas gdy prawdziwą tamował krew, cieknącą z nozdrzy. Zmarszczyła brwi i złapała nadgarstek jego dłoni, odsuwając ją od twarzy. – Masz podbite oko, rozciętą wargę i chyba złamany nos... Anakine Skywalkerze, w co żeś się znowu wpakował? – wycedziła, iście poważnie, zakładając ręce na piersi. – To długa historia, a ja nie mam czasu, kochanie. – szepnął wstając i zaczynając zataczać nerwowe koła wokół kanapy. – Oskarżyli mnie o zdradę, nie ufają mi, a ja... nie wiem o co chodzi. Nawet Obi-Wan mi nie wierzy... to takie raniące, że człowiek, który był dla mnie jak ojciec przestał darzyć mnie zaufaniem. – westchnął. – Muszę lecieć, gdzieś tam czai się zło, a ja muszę mu zapobiec... po prostu muszę. – przygryzł dolną wargę do krwi i zacisnął pięści do tego stopnia, że kłykcie mu zbielały. – Przyszedłem się pożegnać... – szepnął cicho, urywając, gdy rzuciła mu się w ramiona, rzewnie płacząc. – Przepraszam, Padme... ja, nie mogę Ci powiedzieć gdzie się udam, bo sam tego nie wiem, ale... Pamiętaj, że Cię kocham, najmocniej na świecie i... i nigdy nie zapomnij. – dodał, a czysty ból wyraźnie iskrzył się w jego oczach, rozbrzmiewając po całym ciele i wprowadzając je w żałobny stan. Zadrżała znacząco, kurczowo wtulając się w jego klatę, a on poczuł targające jego sercem wyrzuty sumienia. Ale tak musiał postąpić, nie robił tego dla własnej uciechy, narażał się na niebezpieczeństwo, bo...bo tak było trzeba, czuł to. Nie chciał odchodzić, wolał zostać, ale jakiś wewnętrzny, wrodzony głos szeptał mu, że tak ma być, a on dziwnie ulegle posłuchał jego słów. – Annie... – zaczęła, przerywając jego refleksje. – Obiecaj, że wrócisz. - zażądała, patrząc na niego zaszklonymi od łez oczami i jednocześnie zaciskając materiał koszuli na jego klacie. – Ale... – chciał zaprotestować, ale przerwała mu, gwałtownym pociągnięciem za szatę. – Obiecaj! Potrzebuję Cię! – załkała cicho, kurczowo trzymając się jego odzienia. – Obiecuję... – Skłamał, zagryzając dolną wargę. Ale co innego mógł zrobić? Kochał ją całym sercem, ale w każdej chwili mógł stracić życie, taka była natura wojny. A ta natura niestety nie sprzyjała jego życiu.
W obliczu wojny, trzeba umieć ponieść ofiarę.
Namierzony! – usłyszał, ku własnej uciesze Kenobi, wypróżniając w sali głównej trzeci z kolei kubek gorącej Kaf. Ach, jakie to było niesamowite uczucie, rozkoszować się gorzkawą substancją, pobudzająca go do życia. – Złapany przez kamery przemysłowe, wewnątrz miasta, współrzędne to pięć-pięć-zero-pięć-osiem-dwa-pięć. – wyrecytował płynnie żołnierz, spoglądając spode łba na Jedi, z rozczochraną czupryną i brodą, na której widniały widoczne plamy po gorącym napoju. Jedi wzruszył lekceważąco ramionami i sięgnął po elektroniczny notes, z mnóstwem zapisków oraz filmami, mającymi pomóc mu w odnalezieniu zbiegłego Anakina. Westchnął z rezygnacją, przeglądając kolejne stronice. To nie będzie takie łatwe, konfrontacja była nieunikniona – niestety. Narzucił na siebie pierwszą lepszą szatę z brzegu, zapewne dającą już znać o swojej czystości i przypiął do skórzanego pasa stalowy cylinder, będący w rzeczywistości tak potężną bronią. – Ale... generale. – zaczął klon, milknąc na chwilę pod wpływem karcącego spojrzenia Obi-Wana. – Przecież.. tym mieli się zająć komandosi, sam ich pan wzy... – urwał, gdy Mistrz Jedi przerwał mu kąśliwą uwagą. – Nie interesuj się, odwołaj komandosów. Wiem, co mówiłem, ale zdecydowałem, że sam to zrobię! Czerwone Zero nieaktualne. – i opuścił pomieszczenie, na zakończenie głośno trzaskając drzwiami.
Zmienność intencji bywa nieunikniona.
Dolne poziomy – to było jedyną alternatywą, jedynym wyjściem poza otwartym wtargnięciem na teren teraźniejszego wroga, by porwać statek i odlecieć, gdzie oczy poniosą. A właściwie, gdzie Moc poprowadzi, bo to ona wskazywała mu drogę. Przeskakiwał z dachu na dach, ślizgając się po niektórych z nich. Mimowolnie przez jego głowę przeleciała myśl – co by było gdyby... – i zgasła tak szybko się pojawiła, gdy poczuł szarpnięcie czyjejś żelaznej ręki, po której odczuciu obrócił się jak oparzony, ale nie było nikogo. Tylko nieprzenikniony przez żadne światło mrok, wielka pustka, żadnych gwiazd błyszczących na niebie... wszystko zniknęło, jakby na złość. Potarł nerwowym ruchem spocone czoło, gdy ktoś w uspokajającym geście złapał go za nogę. Spojrzał w dół i ujrzał dziwnie wyraźnie małą niebieskooką dziewczynkę o bujnych brązowych loczkach i oczach, które szeptały wprost "Dziękuje". Lecz obraz zniknął, gdy mrugnął dwukrotnie. Rozpłynął się jak mgła, przepadł w otchłani czasu. Zdziwiło go to nagłe... objawienie? Nie był spragniony, a tym bardziej nie znajdował się na pustyni – więc fatamorgana to raczej nie była. Westchnął z rezygnacją i ostrożnym ruchem dłoni pomacał w okolicach bioder, pragnąc sprawdzić, czy jego miecz na pewno znajduje się we właściwym miejscu. A potem usiadł, chcąc zastanowić się, co dalej, bo przewodnicza Moc nagle jakby wyparowała, zbijając go z tropu. A mógł posłuchać Padme i chociaż na tę ostatnią noc towarzyszyć jej w błogim, słodkim, domowym śnie...
Porywczość w działaniu często bywa przyczyną niepewności.
Proszę o komentarze, chcę zobaczyć ile was jest, jedno słowo wystarczy ;).
Nie mam pomysłu jak zacząć więc po prostu powiem to, co cały czas molestuje mój mózg. Czy tylko mi się wydaje, że cała ta akcja z Anakinem przypomina akcję z Ahsoką w TCW?! Oskarżenie o zdradę, ucieczka, dolne poziomy, szuka go jego były mistrz... Jak padawan taki mistrz? xDD I weź ty się człowieku ogarnij! Poryczałam się przez siebie bo pisałam z perspektywy Nico a teraz przez Ciebie ryczę dalej! No bo to takie... Takie... Nie wiem no, smutne i od razu kombinuje jak to zmienić, ale jednocześnie wiem, że raczej nie da się inaczej... A weź spadaj mózgu, nienawidzisz mnie! Shut up! >.< I tak mi w tle leci Nothing Left To Say i za cholerę nie mogę oddzielić tego od myśli o tym rozdziale i Ahsoce (no i Nico, ale to co innego ;__;). "If you could only save me, I'm drowing in the waters of my soul..." tiaaaaa, akurat bardzo pasuje. Ale ja to ja i moje myśli nie są poukładane, więc jak im się tylko coś nawinie to żyją własnym życiem. Dziadobi brudas x)) No tu takie na poważnie i tak nagle z tym wyskakuję, ale nie mogę inaczej! Z tego akurat ryję. I what the fuck?! Ktoś na dolnych poziomach łapie Anakina? Hahahaha zero skojarzeń! A nie... dobra, dziecko chciało go przelecieć! Moje zboczenie się pogłębia lalalala ;__; Wiesz, że jesteś mistrzem nie? To jest genialne! A ja wracam do prób pisania długich komentarzy! Raduj się świecie! (Albo i nie, bo ktoś musi to czytać xD). No jak zawsze cudowne! *o* I czekam na reakcję Ahsoki na to wszystko! *zaciera ręce i śmieje się jak Lucyfer* Już nie mogę się doczekać *o* Dobrze, kończę bo chciałam coś jeszcze zrobić (żeby tylko pamiętała co). Czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńSorry że tutaj piszę, ale jestem do tego zmuszony. Czemu nie mam uprawnień, żeby wejść na twojego bloga?
Usuń@Piotr, było na prywatne, bo robiłam jej szablon;).
UsuńZabiję tego starego dziada...zabiję....GDZIE AHSOKA?! GDZIE?! Gdzie Ona jest...Ona jest potrzebna. Anakinowi. Galaktyce! Ja pierniczę! Szybko kolejne! Daj...kocham tego bloga...kocham...
OdpowiedzUsuńTo jest CUUDOOO! A Obi-Wana wykastruję bo to zdradziecka szuja jest!
NMBZT!<3
Ja czyfam i kocham tw bloga! Czekam na rozdział!
OdpowiedzUsuńZalogowałam się! Ale to już wiesz xD
OdpowiedzUsuńCo ja mam powiedzieć: już wiesz, że byłam na Ciebie zła za wiesz co, ale zobaczysz dasz radę. :D Ja Ci to mówię. :D <3
Rozdział oczywiście mistrzostwo galaktyki, jak wszystkie twoje rozdziały!!! No pożycz trochę tej arcyumiejęstności. :<
NMBZT
Sorka, że krótki, ale ja nawet na komentarze nie mam już weny >.< :<
Ale na to chyba mam: Ty idioto! Zostać trzeba było w domu na noc a nie! Teraz będziesz się bez potrzeby szwendać a ona tam będzie się zamartwiać! Wracaj tam, dupku! Wracaj do niej i do dziecka! *tup*
I chyba tyle...
Love U
IgusS <3
Przeczytałam, nadrobiłam, jestem na bieżąco.
OdpowiedzUsuńI teraz weź napisz coś sensownego... Z góry przepraszam za trochę głupawy komentarz. Po tym, jak się czymś jaram, jestem elokwentna jak neandertalczyk.
Dobrze, po pierwsze GENIALNE. Cudo, po prostu. Zwłaszcza drugi sezon mi się podobał, po prostu przecudne. Ale o tym później.
Najpierw: śliczna grafika. Naprawdę, nagłówek bije na głowę, nie jestem fanką jednokolorowych wizerunków na nagłówku, ale tutaj mnie urzekło. I początki rozdziałów (przynajmniej w kilku pierwszych) z cytatem i obrazkiem były prześliczne. Szczególnie ten z Padme i Anakinem i jakimś cytatem, już nie pamiętam.
Zaczęłam czytać w sumie niedawno i naprawdę się wciągnęłam, mówię poważnie^^ Od początku akcja była ciekawa, a z rozdziału na rozdział było coraz lepiej, coraz bardziej... A sezon drugi to po prostu mistrzostwo galaktyki, że pozwolę sobie zacytować koleżankę powyżej. Od prologu do teraz - no, mmm, po prostu niesamowicie klimatyczne. takiego uroku dodają te wstawki między akapitami, nie wiem, czy cytujesz, czy sama wymyślasz, ale żaden Jedi nie powstydziłby się takich myśli.
Słodyczą ociekały scenki z Padme i Anakinem. Ja osobiście nie jestem szczególną fanką tej pary (nie bijcie), ale jak czytałam to miałam szeroki uśmiech rozczulenia na twarzy.
Więc, opowiadanie naprawdę genialne. Kurczę, zaczynam żałować, że wszystko przeczytałam, mam niedosyt, chce wiedzieć, co teraz Anakin zamierza zrobić, wyjaśnić całą tą sytuację... Tylko jak? Jak będzie próbował się dowiedzieć, stwierdzą, że gra na przygłupa i próbuje zdobyć czas, wplątując w zdradzieckie gierki.... Nie wiem, co wymyślisz, ale chce wiedzieć ^^
Jeszcze raz: jestem zachwycona i czekam na więcej, mam nadzieję, że już niedługo :) (pełna ignorancja pierwszego punktu w informacjach)
O, cześć cieszę się. ^^ Ja Cię nie będę bić, bo każdy ma prawo do własnej opinii i ja ją szanuję. :D Poza tym na kocham wiele paringów. xD
UsuńAnakin x Padme,
Darman x Etain
Revan x Bastilla
c: Ogólnie duużo. xD Achm, rozdział kolejny będzie, bo mam napisane do przodu, a informacja już usunięta, po prostu czasami mam 'chwilowe depresje'. Co do wyglądu, to nagłówek zostanie zmieniony (denerwuje mnie, mam duży ekran xD) ale cieszę się, że się podoba. ^-^