piątek, 4 kwietnia 2014

S2E12. Blask szmaragdu

– Nie wiem kim jesteś mała, ale naprawdę mnie przerażasz... – mruknął spoglądając w głąb wykopanego wejścia, o wapiennych ścianach. Zmarszczył brwi, a zapomniawszy o przerwanym temacie posłał dziewczynce pytające spojrzenie. Istotka stanęła na palcach i robiąc teatralny obrót wokół własnej osi skłoniła się lekko, składając dłonie nad głową, jej blada cera mocno kontrastowała z bujnymi, brązowymi loczkami. – To Senna Jaskinia. – odpowiedziała po dłużej chwili, siadając po turecku, rodem jak dzieci z przedszkola podczas zabawy w liska. S...Senna Jaskinia? To brzmiało dziwnie, zupełnie jak określenie uśpionego wulkanu, który lada chwila mógł obudzić się do życia. – Tak. Ludzie mówią, że wszystkie nasze sny, każdy sen, koszmar  bierze się stąd. Senna królowa, bo tak się nazywa panuje nad tym, co wyśnimy. Gdy jest zła zsyła na gorsze jednostki koszmary, a gdy szczęśliwa pozwala ludziom na przyjemne imaginacje. Ale czasami... nieprzyjazne złudy są ostrzeżeniem... zwiastują nadejście czegoś, czegoś okropnego, niebezpiecznego... to dosyć skomplikowane. Według legendy żaden człowiek nie może postawić stopy w jej domu, czyli właśnie tutaj... – zaczęła rysować stopą kółka na podłożu. Spojrzała w dół i zaraz odwróciła wzrok. – Nikt nie może spojrzeć jej w oczy. Inaczej na zawsze zostaje uwięziony w jej oddechu. – wyszeptała tajemniczo, pocierając dłonią podniesiony z ziemi szmaragd. – Oddechu? – zmarszczył brwi i zaraz się wyprostował odkaszlując, gdy dym nieznanego pochodzenia zatkał mu płuca. – Tak. Zamienia się w mgłę, jest w stanie gazowym... a jej oddech opatula całą ziemię. Człowiek, który złamie ten zakaz... błądzi po całym wszechświecie, często otulając miejsca walki, musi patrzeć na śmierć niewinnych, jest nieśmiertelny i po wieki wieków patrzy na śmierć. Wieczną śmierć. Ale największym ciosem jest wtedy patrzenie jak najbliżsi umierają... ze świadomością, że ich opuściłeś. – opowiedziała na jednym wdechu, zaraz łapczywie chwytając powietrze. Po chwili uśmiechnęła się i wyjęła z kieszeni małe rękawiczki, które zaraz wylądowały na jej dłoniach. –Nie bój się, może i żaden człowiek nie może tam wejść, ale... – urwała, gdy przerwał jej swoją wypowiedzią. –... ale ja nie jestem zwyczajnym człowiekiem. – i wskoczył w otchłań jaskini, znikając w odmętach ciemności.

Tajemnica pobudza ciekawość. 

Ahsoko! Ahsoko! Ahsoko! – przyzywał ją męski głos, odbijając się po ścianach jej zmęczonego psychicznie umysłu. Widziała cienie. Miliony cieni. Wszystkie tak samo intensywne i przerażające, ucieleśnienia ludzi, którzy odeszli. Byli. Istnieli. Odeszli. Spojrzenia wbite w nią paraliżowały jej ciało, a ogarniający ją strach doprowadzał ręce do drżenia. Wszyscy tak samo martwi. Oczy krążyły w oczodołach, coraz szybciej kręcąc się dookoła. Skóra na suchych, czystych kościach topniała, pozostawiając tylko białe szkielety, okryte czarnymi płaszczami mroku. Nie! Nie! Nie! – krzyczała jej podświadomość, gdy mordercze groźby umęczonych dusz zaczęły gnębić jej słuch. Ból. Cierpienie. ŚMIERĆ. Wszystko splatało się ze sobą w jedną spójną całość: poczucie winy.
Za życie żołnierzy.
I ludzi, których nie zdołała ocalić.

Poczucie Winy bywa przytłaczające.


Ni kar'tayli gar darasuum, ad'ika. Ni kar'tayli gar darasuum, ad'ika. Ni kar'tayli gar darasuum, ad'ika. – słyszał głos Komandosa, szepczącego po mandaloriańsku do rudowłosej Jedi. Po identyfikatorze, który błysnął mu przed oczami rozpoznał imię komandosa; a zaraz potem młodą Jedi.
                                   Komandos Darman, z drużyny Omega.
Etain Tur-Murkan, młoda Rycerz Jedi.
Namiętność. To właśnie wyczuwał... ale czemu?
Gardłowy śmiech.
Błyskawicznie przyciągnął miecz, odrywając go od pasa, klinga zabłyszczała, jaśniejąc niebieskim blaskiem. Ciemność, przeszywana jedynie przez ostrze jego broni. Żadnych humanoidów. Żadnych przyjaciół. Żadnych wrogów.
Gardłowy śmiech i czyjaś dłoń na ramieniu.
Klon! Nie, zaraz zaraz to...
Revan.
Jeden z najpotężniejszych Jedi w historii.
Znowu śmiech.
Postać znika.
Ciarki.
Strach? Nie, to nie to.
Nie boi się.
A jednak...
Błysk światła.
Odwraca się w tamtą stronę.
To matka, pochyla się nad jego łóżkiem.
Wyciąga dłoń, a potem...
Rozpada się jak szkło, kalecząc jego ciało.
I wtedy...
Dostrzega szmaragdowe źrenice...

Nie patrz w oczy Sennej Królowej. 

 ___________________________________________

Chyba jako autorka mam obowiązek poinformować Was, że - zbliżamy się ku końcowi! Tak, ku końcowi drugiego sezonu jak i bloga :). Miałam różne plany, ale oficjalnie ułożyłam sobie całą historię i cóż - wyczekujcie epilogu za jakieś 2-3 rozdziały! :(
Ale jeśli chodzi o moją twórczość, wciąż będę prowadzić drugiego bloga o Gwiezdnych Wojnach.Ten niedługo zostanie zakończony, gdyż historia jest bardzo zagmatwana i sama się już w niej gubię :(. No, ale nic. Macie rozdział i Niech Moc będzie z Wami! 
Ps. Chyba, że coś się zmieni i postanowię jednak pisać dalej... ale to się zobaczy ;). 
~Wika

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIECKO GO PRZERAŻA O LOL! xDD Dajesz mała xDDD
      Oddechu? WINTER FRESH! XD
      Co?! Gdzie jak! Anakin nie idź tam idioto! Kurde no! Ale ty jesteś uparty! Jak osioł ośle jeden.
      Kurde, kurde, kurde... Mando niestety nie znam :c Oddajcie mi ossusa! Jak miałam się tego w listopadzie uczyć to nie łaskaw!
      Revan? Znowu. Masz Idka!
      Ja muszę iść bo nie zgodna czeka! *O*
      ROZDZIAŁ JEST TAKI ŚLICZNY!
      JAK UPARTOŚĆ ANAKINA! ♥
      NMBZT! ♥

      Usuń
  2. A weź się jak oczekujesz normalnego komentarza... Jeszcze chwilę temu demonstrowałam jakieś nie wiadomo co siedząc na środku pokoju i mrucząc "Sebastian, kurwa, Sebastian..." Bo to je Sebastian... Pierdolony, cholerny, zajebisty, NIEWIEMCOONIMMYŚLEĆ Sebastian! Mieć spojler o kolesiu i wmawiać sobie, że to, co teraz myślę jest złe... *facepalm* Tak, czytam Miasto Szkła, a Alec nie pocałował Jace'a, zerwał z Magnusem i Magnus nie dostał Sebastiana... I NIKT NIE BIERZE SIMONA ZA GEJA! Czyli mam focha na cały wszechświat (Do gg tak daleko, więc marudzę gdzie indziej xD).
    Wiesz co powiem... Nie wiesz! Albo wiesz!
    Zdecydowanie za mało gejozy! xD Samo hetero, uchhh... Taki joke xD
    Anakin zapierdala za nieznanym dzieckiem po jaskiniach... Matka nie zdążyła go nauczyć, żeby nie zadawać się z obcymi? *Des próbuje cisnąć jak podły Ślizgon* Ahsoka ma koszmarki *-* Truuuupy... Tu zaczyna się chujowość gatunku "Normalny humanoid bo człowiek to jeden z pierdolonych gatunków i jest problem z określeniem", czyli są trupy! Po demonach, Podziemnych, potworach i reszcie piekielnego ścierwa nic nie zostaje, takie to jednak ekologiczne. A my mamy trupy i dupa Neptuna, a nawet i Anioła... Albo nie bo ojciec się burzy xD
    Pierdolę słownie jak Syriusz pierdoli Jamesa! Nananana. Kochasz mnie! Jak tam cukierki? :3 Tak ćpunie, do ciebie mówię *macha ręką przed nosem* Nie ćpaj tyle bo następna paczka płatna *teraz to otwieram interes!* Dobzie... Wracam do Idrisu shipować niekazirodcze kazirodztwo i nie ogarniać kazirodczego nie kazirodztwa... A przy okazji rozkminiać Sebastiana xD
    <3 Wiesz, że mi się podobało, ale jestem tak zachwycona TMI, że matko Posejdonie...!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty Anakin! Wiesz, że się z obcymi nie łazi po jaskiniach? Jeszcze cię to dziecko zgwałci, czy co! I wtedy Padme będzie zazdrosna! A skacz se. Skacz. Ciesz się, że moc cię nie opuszcza, bo być się rozpieprzył na kawałki i by cię Ahsoka ze zmiotką i szufelką szukała na ziemi. Ale warto było ;) Żeby Revan pokazał się w rozdziale <3 Będzie go więcej? Ja go koffam :* Mamusia się pojawia! Wiii! I te szmaragdowe oczęta <3 Zaraz... Żrenice to jest to w samym środku, tęczówki mają jakiś kolor, a białka są białe, więc jaki ona ma kolor tęczówek, jeżeli te czarne źrenice są szmaragdowe? No nic xD Szkoda, że kończysz, ale było sporo rozdziałów. Prowadzisz drugiego bloga, więc nie będzie źle ;)
    NMBZT
    Idka

    OdpowiedzUsuń
  4. Tradycyjnie przepraszam za spóźnienie. :)

    Rozdział przepiękny, co do edita, to, szczerze mówiąc, rozumiem Cię doskonale. Przychodzi czas, że jeden temat się wyczerpie, ale nie ma problemu, jeśli będziesz dalej pisać. Po prostu twórz, twórz i tyle. Obojętnie co, bo w Twoim wykonaniu wszystko jest dobre. Twórz. :)

    NMBZT! :*

    OdpowiedzUsuń