niedziela, 8 czerwca 2014

S2E13. "Jestem Rycerzem Światła!"

Szmaragdowy. Jedyny kolor jaki widział teraz przed sobą, wszystko inne rozmyło się w wielką plamę, przysłaniając każdy, nawet najbardziej widoczny zarys groty.  Czy ja umieram? Pytał sam siebie, zaciskając powieki, by w jakiś sposób zastosować się do rady Nie patrz w oczy Sennej Królowej. Teraz dopiero zdał sobie sprawę z ostrzeżenia wyrytego na północnej ścianie, które było pierwszą rzeczą, jaką zobaczył wchodząc do jaskini. Było ciemno, a mimo to te kilka liter jawiło się potężnym blaskiem, jakby próbując o tym poinformować. Jak mógł być tak głupi, jak mógł aż tak dać się zwodom własnego umysłu. I tak go widziała, a on widział ją. Czuł jej przeszywające spojrzenie i widział jak krąży wokół niego, tylko czekając się jak otworzy oczy. 
– Nie zrobię Ci krzywdy. – wysyczała, a on poczuł długie paznokcie delikatnie zarysowujące skórę na ramieniu, w miejscu podartej tuniki. – Jesteś Wybrańcem. – kontynuowała. – Nie mogę zabrać Ci oczu... – jej dolna warga zadrżała, czemu do cholery musiał to widzieć? Przecież... przecież... nie otworzył...
– Diament nie obróci się w pył, a zalśni. To ty jesteś tym, który ma mi pomóc... po to Cię tu sprowadziłam, młodzieńcze... smak twoich ust na ustach Anielicy zapewnił mnie o tym. – błysnęła ostrymi zębami w ciemności, a on przeklął dziewczynę, która pocałunkiem wybudziła go ze snu. Czyli pracowała dla niej? Pomagała jej go tu sprowadzić.  – Och nie, młodzieńcze. Ona nie pracuje dla mnie... to po prostu ja. Nie mam postaci ludzkiej poza jaskinią, acz... mogę czerpać z innych. – złapała go za podbródek i zacisnęła palce, wbijając paznokcie pod jasną skórę. – Mogę to zakończyć. Nie ma haczyka. Ta planeta nie żyje od tysiącleci. Wszyscy zginęli, gdy odebrałam im oczy. Zniknęła z map, zniknęła z Galaktyki. Jest złudzeniem, którym mogę kierować według własnego widzimisię. Mogę usunąć zło z Galaktyki. Wprowadzić równowagę. Dotrzymam słowa, musisz tylko mi pomóc. – odsunęła się świadoma tego, że zaraz ujrzy blask niebieskich tęczówek, tak smacznych, tak pięknych, a jednak nieosiąganych i gorzkich... – A ta dziewczynka? – spytał, otwierając oczy, które zalśniły niebieskim blaskiem, pozwalającym mu na pełną kontrolę otoczenia. – Sprowadziłam ją tu. 

Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. 

Ach! Teraz wszystko nabrało sensu! Jaskinia równoważyła dobro i zło. To może i dziwne, ale senna królowa reprezentowała tę dobrą stronę... a wszyscy, którzy zlekceważyli ostrzeżenie umierali... zabici przez własną ciekawość. Ciekawość wiedzie do ciemnej strony. Czyli, że ja też powinienem? Lekcja dnia: Należy słuchać małych dziewczynek. Ucieleśnieniem zła jest tak zwany Ardelor. Cień zła, który mieszka na krańcu ten jaskini. Królowa nie może przekroczyć granicy ciała... rozpłynie się, jeśli wejdzie na jego teren. Tak naprawdę nigdy go nie widziała, ale słyszała. Podobno, jeśli ktoś jakim cudem przejdzie senną cześć jaskini z zamkniętymi oczami i przekroczy próg... będzie poddany najgorszym torturom, zostanie rozerwany żywcem. Powoli. Przez jego srebrne pazury. Pan zła jednak ma pewną słabość. Światło. Boli go światło. Problem w tym, że w jego królestwie nawet najmniejszy blask jest wchłaniany przez mrok. Nawet klinga miecza świetlnego. Będzie musiał poradzić sobie w walce wręcz. Ardelor kontroluje zło na świecie. Jeśli zginie, razem z nim zginą Sithowie. Bo... tutaj to jest synonimem zła. Sithowie i mordercy... ale tylko Ci, którzy uśmiercili dostateczną ilość osób. Podobno mogę zginąć w tej ekspedycji. Ale nie zważam na to, jeśli dzięki temu mam uratować wszechświat i moją rodzinę... warto. Naprawdę warto.

Poświęcenia wymagają odwagi.

Powietrze nieprzyjemnie huczało mu w uszach, gdy przeciskał się przez nieprzecięty mrok, pozbawiony jakichkolwiek szans na wygraną. Bo było inaczej? Ostrze miecza świetlnego bezdźwięcznie ginęło w gęstej ciemności, nie pozostawiając po sobie nawet grama dawnego światła. Co się działo? Nadal nie rozumiał po co tu był, tu nic nie miało sensu. To nie istnieje, powtarzał sobie, to tylko sen, z którego niebawem się obudzisz. Gdybał nad tym, co by było gdyby to się nie stało, gdyby postąpił inaczej, aż w końcu rozdzierający bębenki huk rozbrzmiał przed nim, jeszcze długo odbijając się echem po ściankach jego umysłu. On nadchodzi. On naprawdę nadchodzi! Paraliżujący strach ogarnął jego zmysły, lecz odpędził go napływem spokoju; Moc. Moc jest ze mną. Jestem jej dzieckiem. Moc mnie uratuje. – szeptał sobie, całkowicie zanurzając się w kojącej energii. Da radę.  Mimowolnie jego ciałem wstrząsnęły spazmy; nie wiedział gdzie jest ich źródło, ale już był pewny, że umiera. Ale nie umarł. Wciąż żył. Zdobywając się na ogromną siłę, zaczerpniętą ze świadomości, że są ludzie, których kocha wyrwał się ze szpon mroku, gnając w kierunku źródła przerażającego śmiechu.
– Nie boję się Ciebie. – warknął, a jego głos ku jego własnemu zaskoczeniu przedarł się przez bariery ciemności. – Zawsze żyłem w strachu. Ciemna strona próbowała mnie skusić. Czasami jej się udawało. Bałem się, że nie będę tym, kim mam być, ale to przeszłość. – mówił twardo, pewnie i z mocą. – Strach to tylko aluzja, wytwór wyobraźni. Nie muszę się bać czegoś, co się nie ziści. To koniec. Wygrałem. – rzucił się na niewidocznego napastnika, jedynie zmysłami czując i atakując; czuł jak twardy pancerz wbija mu się w lewe kolano, a potem zatapia, lekko nacinając kość. Ból był nie do zniesienia, ale on go ignorował. Zacięcie napierał, bijąc przeciwnika, by w końcu...
Upadł.
Nie, nie, nie. Nie tak miało być! Poczuł gwałtowny wiatr, wciągający go w nieznane mu miejsce. Stang! Fioletowe plamki zamajaczyły mu przed oczami, a od dostrzegł, że zostaje wciągany... w nicość. Nie ma mowy! Nie przegra. Nie tym razem.
– Jesteś silny, ale w samym sercu siły leży Twoja słabość. Czerpiesz z mroku. – wyszeptał ledwie, z ogromnym wysiłkiem stając na rozbolałych i poranionych nogach.
– A ja jestem  Rycerzem Światła! – dodał, a jego oczy rozbłysły białym światłem, rażąc przeciwnika; czuł jak rozrywający ból dopada jego czaszkę, ogarnia ramiona, kości i organy. Ale się nie poddawał. Robił to z miłości. Robił to dla przyszłości. Robił to dla galaktyki. Dla przyjaciół. Dla żony. Dla ich nienarodzonego dziecka.
Mimowolnie światło ogarnęło go całego, a blask okalał przeciwnika, wypalając powoli dziury w jego mocnym pancerzu. Po dłuższej chwili Ardelor padł martwy, znikając i pogrążając się w nicości.
– Dimitte habeo*. rzucił po raz ostatni Anakin, a światło powoli zaczęło słabnąć.

___________________________________________________________________________
Po prawie dwumiesięcznej przerwie ostatni rozdział! Nie jest jakiś wyjąkowy, wprost przeciwnie. Zawiodłam się sama na sobie, ale... mam nadzieję, że mimo to trzyma poziom choć w małm stopniu. Epilog może dodam za tydzień, w zależności od tego, czy skomentujecie. :c
*łac. Wybacz mi.

8 komentarzy:

  1. NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    NIE! ROZUMIESZ?! NIE! NIE ZGADZAM SIĘ! NIE ZGADZAM SIĘ Z KOŃCEM ROZDZIAŁU I Z TYM CO PISZĘ POD KRESKĄ! NIE ZGADZAM SIĘ! ;____________________________________;
    Moje życie jest skończone ;-;
    Zatkało mnie i się nie zgadzam. Dziękuję. Do widzenia.
    Niech Moc będzie z Tobą! ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *.* Ce następny rozdział, ale nie chcę epilogu! *beczy* Rozdział jest BOSKI! Jasne? ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Echem... Nie mów mi czego mam słuchać, będę słuchać Monochrome no Kiss po angielsku ile wlezie i marzyć, że Sebastian (ewentualnie dwóch) zrobi mi herbatę. *^*
    Tak, zacznijmy od tego, że... Em, kobieta (demon, demon, demon, Jace, spisuj do podręcznika od demonologii bo Alec będzie fochał! xD) pożera oczy? Łoooot, w ATLA był demon odbierający twarze xDDDD Haha, ej, to Anakin w końcu umiera czy nie? Bo ty chyba sama nie możesz się zdecydować xD To jak z Cielem, umrze, nie umrze, umrze, nie umrze, został demonem da fuq! (Nie, Anakin nie zostanie demonem, nie ma własnego lokaja, który też jest demonem, a Mroczny Kielich działa jedynie na Nocnych Łowców, soł sorry). Anakin walczy se z panem ciemności i zła, a ja zrobiłam obiad... Tak, osiągnęłam większy sukces bo to jest jadalne! Ha, padajcie mi do stóp! :3
    So take the reins and don't let go
    Kocham to tak bardzo ;-; (Zgaduj o czym mówię, albo lepiej rób listę)
    Zabiłabym cie za kończenie gdyby nie drugi blog... Albo zabiję cię i wskrzeszę o ile żadem demon nie podpierdoli twojej duszy oke? ;-;
    Nanana, to Anakin w końcu zdycha, wiesz, przyda się zawołać Grella z kosą <3 Najlepiej Grell z Cheshire *-*
    Emm... bardzo nieogarnięty ten komentarz.
    Rozdział jak truskawki w czekoladzie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww :3 Rozdział świetny jak... Eee. Horus pytający się Cartera, czy dostanie prezent na urodziny. Nie zgadzam się z tym, co piszesz pod krechą! Świetnie było! I gdyby nie twój drugi blog, to przyleciałabym do ciebie na miotle z mieczem świetlnym i piorunem piorunów i był cię zamordowała. A potem poszłabym do Ozyrysa i błagała, by cię wskrzesił, bo Polska nie może stracić czternastolatki, która tak świetnie pisze bloga! Epilog ma być długi *^* Proszę :3 Trzeba zakończyć bloga z rozmachem ;) Czekam na epilog, chociaż bardziej chcę rozdział 14 sezonu drugiego.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział. Cała historia była tak tajemniczo napisana... Masz ogromny talent i w każdej linijce było to widać. Jestem pod wrażeniem, bo piszesz... wyjątkowo. Jestem rycerzem światła - ta końcowa wypowiedz była fenomenalna. Wszystko.. Kończę, bo wyszedł mi jakiś nieskładny komentarz. Teraz tylko czekać na epilog.

    OdpowiedzUsuń
  6. Howdy! I know this is kind of off topic but I was wondering if you knew where I could get
    a captcha plugin for my comment form? I'm using the
    same blog platform as yours and I'm having trouble finding
    one? Thanks a lot!

    My web blog :: Judy Neinstein

    OdpowiedzUsuń
  7. Siema Wika.
    Tu ASHA z wymarłego bloga "Padawanka Obi-Wana"Mam nadzieję, że mnie pamiętasz... Czekam na następny rozdział ze zniecierpliwieniem. Ten mi się podobał i mam zamiar nadal śledzić losy Anniego. :P Niech moc będzie z Tobą :>
    Wielki powrót z nowym blogiem o Naruto (anime)
    Asha - Amare

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podobał mi się ten rozdział. Czytałem go z wielkim zaciekawieniem i czekam na następne opowieści z świata Star Wars, których to jestem wielkim fanem. Jedną z moich ulubionych postaci jest Yoda :). Sprawiłem sobie nawet ostatnio filmowy gadżet z jego podobizną, który udało mi się dorwać na https://4gift.pl/gadzety/gadzety-filmowe/. Zamierzam w niedalekiej przyszłości zacząć kolekcjonować różne rzeczy związane z uniwersum Gwiezdnych Wojen m.in. figurki i komiksy.

    OdpowiedzUsuń