Obudziła się cała obolała; czując ból roznoszący się po całym ciele. Leniwie
podniosła powieki; niebieskie, wciąż żywe oczy omiotły otoczenie bystrym
wzrokiem. Była wewnątrz statku... a raczej wewnątrz tego, co z niego
zostało...Poruszyła się lekko, odniosła tylko powierzchowne rany; poza sińcami
pokrywającymi większość przestrzeni kolan i ramion - nic jej się nie stało. Na
szczęście... Zbytnia pewność siebie wiedzie do zguby, przypomniała sobie
pouczenie jej Mistrza, gdy była tak pewna wygranej z a drugim padawanem, że
przegrała, bo sprytny, niedoceniony przeciwnik wykorzystał jej utratę
czujności. Sięgnęła dłońmi do przycisku odblokowującego kokpit; nic z tego,
systemy wysiadły, nie pozwalając opuścić jej obecnego uwięzienia. Sięgnęła
poprzez Moc; by wysondować miejsce "awaryjnego lądowania", wyczytała,
że wokół niej kręci się grupka istot; prawdopodobnie gapiów, przyciągniętych
przez eksplozję. Och, zamiast się przyglądać pomóżcie mi! - szeptała wewnątrz,
szukając ukojenia w Kodeksie Jedi. Po chwili usłyszała wycie syren alarmowych;
to służby ratunkowe! Cóż za ironia... żeby ratownika musiał ratować, członek
tych, których ten ratownik miał ratować... Do jej uszu doszedł brzdęk metalu i
stalowe pręty wbijane w górną część kadłuba. Wyciągają mnie! - przeszło jej
przez myśl, z ostrożnością, by nie zahaczyć o wystające części zmasakrowanej maszyny sprawdziła, czy miecze świetlne wciąż dyndają u jej
pasa. Z ulgą stwierdziła, że wciąż tam są, wypuściła powietrze z płuc, oczekując pomocy. Światło słoneczne wpadło do środka przez
wyciętą specjalnym laserem szparę; odbijając się od ścian i obrzucając Ahsokę
mdłym blaskiem. Nic ci nie jest? -spytał jeden z jej wybawicieli, podając jej
rękę, którą ona bez szemrania przyjęła, wychodząc na zewnątrz. Mężczyznę
zdziwił jej młody wiek, nastolatka w myśliwcu?! Kto jej na to pozwolił? Chyba
jakiś porządnie nachlany piwem agaryjskim osobnik, głowił się w duchu. Na
szczęście lub nieszczęście Togrutanki, ratownik zwrócił uwagę na broń u jej
pasa. Jesteś Jedi?! -zapytał, a jego pytaniu towarzyszyły okrzyki; zarówno te
wesołe, jak i oburzone. Jedi?! Chyba raczej padawanem! -wyrzucił z
pogardą ktoś z tłumu, kogo nie udało się Togrutance zidentyfikować. Przyszłam
wam pomóc, wyrzuciła i zwinnym skokiem zeskoczyła ze statku. I wypełnię moją misję,
orzekła i ruszyła w obrany przez instynkt kierunek.
***
Obudziła się, nie czując ciepła przytulającego ją męża. Leniwie podniosła
powieki i z zaskoczeniem stwierdziła, że jest sama. Przecież ma przepustkę.., przeszło
jej przez myśl. Z westchnieniem podniosła się do pozycji siedzącej. Wciąż go
nie ujrzała, wstała z łóżka i podeszła do okna. Gdzie on się podział? - spytała
sama siebie, no cóż.. w takim wypadku zajmę się senackimi papierami..,
westchnęła i zabrała się do roboty.
***
Stał oparty o ścianę na 'balkonie obserwacyjnym', ponad salą ćwiczebną,
przyglądając się walce dwóch padawanów. Jednym z nich był Rodianin o mocno
zielonej skórze, z ryjka chłopca, bo mężczyzną go nazwać nie można wydobył się
cichy potok słów w języku Rodese. Miał duże brązowe oczy, a uszy przypominające
trąbki wyłapywały każdy dźwięk otoczenia. Posługiwał się mieczem o zielonym
ostrzu, rękojeść była majestatyczna; posiadała lekki "grzebień" na
przodzie. Skywalker nie znał zbyt dobrze tego padawana, bowiem tylko dwa razy
miał okazję zamienić z nim kilka słów, nosił on ciekawe imię - Bardus Paillette
i pochodził oczywiście z Rodii. Jego przeciwniczką, była czarnowłosa
dziewczyna, rasy ludzkiej. O mocno zielonych oczach, lekko zadartym nosie i pełnych
ustach. Miała szczupłą wysportowaną sylwetkę, pochodziła z Korelii. Na imię miała
Lorem Alien, była... piękna. Posługiwała się mieczem o żółtym ostrzu.
Obserwował płynne ruchy walczących ze sobą uczniów Jedi; dziewczyna z gracją
parowała ataki. Chłopak nie miał szans przebić się przez jej obronę; z wdziękiem
odbijała cięcia miecza świetlnego, kierując się jedynie Mocą. Anakin uśmiechnął
się mimowolnie; padawanka była mu obca, ale było w niej coś intrygującego.
Podszedł do barierki, chcąc widzieć dokładniej padające ciosy; wciąż
nieświadomi jego obecności padawani walczyli w najlepsze, wykorzystując
różnorakie techniki. W pewnej chwili Rodianin wybił się do tyłu i stanął w
pozycji teräs käsi, zebrał w sobie całą dostępną siłę i
zastosował pchnięcie Mocy, skierowane w rywalkę. Anakin uniósł brew i patrzył
jak dziewczyna bezwładnie leci na ścianę. To niezgodne z zasadami walk!
-używając swojej własnej, można by powiedzieć nieograniczonej potęgi
korzystania z Mocy zamortyzował uderzenie dziewczyny; nie chcąc by padawance
stała się jakakolwiek krzywda. -Hej, bez takich! -krzyknął w stronę Rodinanina
i usiadł na barierce, zwisając nogami w dół sali ćwiczebnej. -Pchnięcia Mocy
są niedozwolone w przyjacielskich sparingach! -warknął, a otumaniona
przeciwniczka podniosła się na nogi. Podeszła do rywala, trzymając się za
głowę, która bolała ją niemiłosiernie przez uderzenie, w tym starciu. Obaj
padawani spojrzeli na Anakina z szeroko otwartymi oczami. -Mistrz Skywalker?!
Ty tutaj?! To zaszczyt! -krzyknęli jednocześnie. Wybraniec wywrócił oczami i
zeskoczył z poręczy, zgrabnie lądując na nogach. Obserwowałem was dłuższą
chwilę... Bardus, twoje ataki są zbyt przewidywalne, nie korzystaj z formy
Niman... jest zbyt... przestarzała, przerzuć się na początek na Djem So, natomiast
ty Lorem, radzisz sobie świetnie w obronie, sam nie jestem pewien, czy
potrafiłbym się przez nią przebić... -pochwalił i poklepał czarnowłosą po
ramieniu, która rumieniąc się tylko kiwnęła głową. Pochwalił mnie! Wybraniec
mnie pochwalił! - radowała się w środku. Ale nie jesteś w stanie trwać w
obronie cały czas, musisz kontratakować. Jak mówi stare przysłowie; Najlepszą
obroną jest atak. -dodał po chwili zakładając ręce. Ogólnie rzecz biorąc,
musicie przestać myśleć! Nie myślcie, czujcie. Otwórzcie się na Moc! Pozwólcie,
by to ona kierowała waszymi ruchami, zespólcie się z nią. Nie bójcie, często
obawiacie się czegoś, jakiegoś zdarzenia, jakiejś walki, a gdy wreszcie ona
nadejdzie, nie odczuwacie lęku, nie odczuwacie nic. Zespalacie się z Mocą, bo
Moc jest największym sprzymierzeńcem. Musicie o tym pamiętać. -wycedził,
pieczętując swoje słowa różnymi gestami i mimiką. Nastolatki spojrzały na niego
z podziwem. C-co ty tu robisz, Mistrzu Skywalker..? Dlaczego nas obserwujesz..?
-spytał Rodianin, a oczy mu błyszczały; oczekiwał odpowiedzi, która sprawi, że
poczuje się doceniony. Eee... po prostu nie miałem nic innego do roboty, a
wasza walka wydała się ciekawa.., wzruszył ramionami i poklepał Pailette po
plecach, uśmiechając się złośliwie. W pewnym momencie, poczuł wzrok, cały czas
wbijany w niego przez czarnowłosą, która patrzyła z podziwem, jakby był jakimś
ósmym cudem natury. Lekko speszony spojrzał ponownie na chłopaka, który właśnie
przygotowywał się do zadania mu pytania. Może pokażesz nam kilka ciosów, Mistrzu
Skywalker? -zebrał się w końcu na odwagę, patrząc oczami pełnymi nadziei.
Obrócił się w stronę dziewczynki, sprawdzając, co w tej sytuacji, wyczyta z jej
twarzy. Wyczytał tylko niewyobrażalnie wielki respekt dla jego osoby, westchnął
zrezygnowany i twierdząco kiwnął głową. No... kilka ciosów nie zaszkodzi, stwierdził i wzruszył ramionami.
***
Ahsoka szła równym krokiem po ulicach miasta. Jak dawno tu nie była! Mistrz
Yoda wysłał ją akurat tu, akurat w to miejsce... była z tego powodu szczęśliwa.
Rozglądała się na boki, szukała wzrokiem znajomych znaków. Ale wszystko
było...inne. Widać było żniwo wojny, wszystko się zmieniło, nie była to już ta
piękna planeta, na której "się wychowywała". Przed sobą ujrzała trzy
strzeliste, kremowe wieże. Ach! Ten budynek dobrze pamiętała, rozpoznała, że
jest to biuro największej sieci dostawców żywności w tym rejonie Galaktyki.
Uśmiechnęła się odruchowo, dwa przypięte do pasa, niemaskowane miecze świetlne
obijały jej się o biodra. Spoglądała na kolejnych Togrutan, czując się wreszcie
jak w domu. Obrała kierunek głównego placu, gdzie miał miejsce ostatni atak
terrorystów.
_________________________________________________Taa dam, natknęła mnie książka "Darth Maul: Łowca z Mroku". Dedykt dla Igi i Des. :*
Słucham Skilleta, oglądam "Jak poznałem waszą matkę" a tam jest odcinek z kozą atakującą Teda, nie licz na normalnego koma! Po pierwsze i najważniejsze: wiesz, że już nienawidzę Lorem, więc przekaż jej, że jak tylko ją dopadnę to ja sobie z nią powalczę tag? Nie, nie użyje miecza świetlnego, chciałaby! Leoś akurat kończy mój nowy miecz z niebiańskiego spiżu i stygijskiej stali, tym ode mnie oberwie! No i jeszcze wezmę ze sobą tą kozę, co się rzuciła na Teda! Ty już wiesz dlaczego! Grrrr...A zrobię to słuchając...dobra, nie Monster bo to sobie do snu puszczam xD (i wcale nie myślę wtedy o niepanującej nad sobą mojej Des, ani innych takich... *marzyciel*) No, ale dobra, leci The Last Night i mam faze na tnącą się Ahsokę (nie pytaj) tylko czemu wcześniej słyszałam Radioactive o.O. Dobra, nie na temat. Yeyeyeye Ahsoka żyje! Szkoda, że nie jest ranna ale echhh...przeżyję! Wolę to niż moją babkę od polaka (jak już mam chęci to ona mnie tłamsi -.-'). Eeee...wielkie zadziwienie, że Wika wyciągnęła Anakina od Padme loool...Głupawka od soku jabłkowego o.O Dobsz co dalej? Aaaa tak, Ahsoka włóczy się po mieście! Wiesz na co czekam nie? Moje oczekiwania są takie:
OdpowiedzUsuń1. Dom Hadesa
2. to co tu będzie
3. słodycze z neta *^*
4. opieprzać się ile wlezie
Rozdział jak zawsze świetny. Wiesz, że nienawidzę Lorem, ale powód dla którego ją wpieprzyłaś lubię...hahaha pojebane myslenie :D. Czekam na więcej. Idę jeszcze ugrzać się o zasilacz ^^
1. Tak więc... Witam państwa, którzy czytali bądź czytają to zacne dzieło.
OdpowiedzUsuń2. Ahs pokryta siniakami... Jaram się! xDD
3. E. E. E. Nie podważać mi tam autorytetu Smarkusia! W końcu to nie byle jaka padawanka, a samego Skywalkera! Więc stulcie dziób durne toruganiska, którym się to nie podoba!
4. Ty... Ty... Ty... Ty zdrajco! Mogłeś poczekać aż się obudzi, a nie podczas przepustki wracać do świątyni bladym świtem! *foch*
5. Obserwujesz sobie walkę?! Durny sparing padawanów?! Trzeba było w chacie siedzieć!
6. "Na imię miała Lorem Alien, była... piękna." Ja ci dam piękna! Jeszcze raz wyskocz z czymś takim, panie Zdrajca, a się już nie pozbierasz! *foch*
7. Tak uwzięłam się, a to jeszcze nie koniec. Wiesz, że lubię się czepiać. xD
8. "Anakin uśmiechnął się mimowolnie; padawanka była mu obca, ale było w niej coś intrygującego." Ostrzegam po raz ostatni! A spróbuj ją tknąć albo spojrzeć na nią tym swoim spojrzeniem! Po prostu nie żyjesz! *foch*
9. Jeszcze użyłeś mocy, żeby ją uratować... Brak mi słów... *foch* Noo doobraa... Akurat tego nie powinnam się czepiać, bo to było słuszne.
10. No helloł! Jasne, że zaszczyt, durne dzieciaki! W końcu to sam Anakin we własnej osobie!
11. Pobijam dekalog. xD
12. Chwila... Zgubiłam się... ;-;
13. Dobra już znalazłam... Ale to pechowy numerek, więc go "ominę" :D
14. Pfff... Nie jaraj się, że Cię pochwalił. Ma już wystarczający Fun Club. WIĘC WON STĄD!
15. "Eee... po prostu nie miałem nic innego do roboty, a wasza walka wydała się ciekawa..." To troki w worek, czy jak się tam mówi i won do chaty! A nie nie masz co robić. *foch* MASZ W KOŃCU PRZEPUSTKĘ!!!!!!!!!!
16. I wracamy do Smarkusia. ^^ Awww... Awuję nad jej "powrotem" na Shili. :D Ach... Wreszcie dom. ^^
17. Dobra, kończę. :* NMBZT :* Branoc :* A i trzymaj za mnie jutro na pierwszej lekcji kciuki... >.< Nie cierpię fizyki. xD
Your sister and Jedi Knight of Minecraft by Kapi xD
Iguss
Aaaaaaaaa! Jest jest jest jest! Wreszcie,właśnie tak sobie myślałam przed chwilą:" wejść na bloga czy nie.. Pewnie I tak nikt nic nie dodał...ale co tam jutro mam późno do szkoły więc...(nawet jakbym się spóźniła nic by mi nie zrobili szczególnie wtedy kiedy jest fizyka i oczywiście pytanie chętnych...).rozdział wg jeden z najlepszych, tylko tak sobie myślę. Czemu nie użyła mieczy by rozciąć wrak myśliwca? Pewnie ciała być wybawiona przez jakiegoś... Albo i nie! :) dzis wyjątkowo mi odwala. Może dlatego że dostałam pałe na dobry początek dnia? Ale rozdział tak mi się podobał że nie wiem co mam napisać. Ale za to pada moje ulubione pytanko: KIEDY NASTĘPNY?!
OdpowiedzUsuńNo to jedziemy na punktach :D Sorki Iga ale to chyba skutki uboczne imion na literę "I" XD
OdpowiedzUsuńNo to zaczynamy zabawe :D :
1.Gapusie?Co się tak gapicie na Smarkusia?Nigdy rodaczki w roli Jedi nie widzieliście?Pewnie nie XD
2.Ciekawe czy spotka tam swoich rodziców...*marzyciel*
3.Rodianin.Brunetka.Sparing.*naśladuje detektywa*HY!!Sparing!!Sparing...Sparing...Sparing...Juhu Faza!Je je XD
4.Lorem jak śmiesz się gapić w Anniego?!...I wcale jej się nie dziwie :D Ej no Hello!Popatrzcie se na jego Klate!Tu obok na zdj.<--
5.Jeszcze sie kurde okaże,że to jego siostra!! X.X
6.Annie!Zostawiłeś Padme?!O.o Jesteś tyci bezszczelny... Ale ja właśnie za to Cię uwielbiam!!
7.Padme!!No no!Nie ruszaj tych papierów!Szsysz?Nie wolno!Nie przemęczaj się!!
8.Iza mi dała żelka...
9.Żelusiowy haj + Anakinowy haj = Galactic Jelly!! XD
10.Ida wejdź na gadu!!
11.Rozdział jest Bisty!
12.Nie!Extra...Nie
13.yyy...
14.Sorka tak jak powiedziała Iga- 13 to pechowy nr.
15.Dobra jak zwykle twe rozdziały są jak Anakin bez bluzki - powalające!
16.<33333333333333
17.;**************
18.Pobiłam Ige!Ale nie ma co.Efekty uboczne głupoty :D
19.NMBZT!!
*skończyła i czeka na lanie od Wix i Idy*
Jejciu, widzę, że ostatnimi czasy masz coraz to większą publiczność, Wiko. o.O Powiedz mi, proszę, co to za magiczne zaklęcie, o którym ja nie wiem? Rozdział jak zwykle piękny, co tu znowuż wygadywać... Boski! Geniuszu literacki! :P Wątek Anniego i Padme robi się coraz ciekawszy. Doprawdy interesują mnie dalsze losy tych dwojga, więc radzę Ci pisać ile wlezie! A Ahsoka jest fajna i ma fajne problemy. xD Lecz najlepsza osoba w tym wszystkim to... hmm... ciekawe kto... może autorka bloga? - To Ci heca! xD Tsa... cudnie wymyślasz to wszyściuteńko. Zazdroszczę, ale cóż ja mogę, oprócz życzenia weny, której i tak Ci nie brak. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię :* Niech Moc będzie z Tobą!