poniedziałek, 29 lipca 2013

49. Czas wrócić do domu.

Anakin podał rękę przegranemu, ten z przyjemnością ją przyjął; wstał, uścisnęli sobie dłonie w pojednalnym geście. Wokół wznosiły się wiwaty i okrzyki; nareszcie ugoda! Żona wcześniejszego oponenta spojrzała na męża z wyrzutem; posyłając Anakinowi obolałe spojrzenie. On natomiast udał, że tego nie zauważył. Ahsoka stała z boku, przyglądając się sytuacji. Karlesh tuż obok niej, przygryzł wargi i delikatnie ujął jej dłoń w swoją, podniósł na nią wzrok i uśmiechnął się słodko; padawanka odwzajemniła uśmiech. Skywalker rzucił im ukradkowe spojrzenie, którego oni najwyraźniej nie wyłapali.
-Nazywam się Marrtyys. - przedstawił się wcześniejszy antagonista. -Oficjalnie. - złapał Anakina za lewy nadgarstek i uniósł jego dłoń do góry. - Ogłaszam zjednoczenie klanów i koniec odwiecznych wojen! -krzyknął z Mocą, poddani, zarówno ci z Wędrowców Słońca, jak i ci z Wędrowców Cienia zaczęli wznosić uroczyste okrzyki  i wiwaty; chłopcy gwizdali, dziewczynki skakały i śpiewały; dorośli unosili pięści. Marrtyys uśmiechnął się z zadowoleniem i rzucił Skywalkerowi zagadkowe spojrzenie. -Czas to uczcić! - oświadczył basem. - Przygotować ucztę! - nakazał i poszedł do swoich poddanych. 
-Ahsoka...-odezwał się Karlesh ściszonym głosem. -Lepiej się ulotnijmy, oni będą pić, a nam nie wolno...-dodał po chwili i pociągnął ją za rękę w stronę swojego namiotu.
***
-Słyszałaś legendę Tatooine? -spytał Karlesh, siadając na puchowej poduszce na ziemi, wejście do namiotu było zasłonięte; przez co mogłoby się wydawać, że jest wieczór. Chłopak postawił między nimi lampę, w której wielokrotnie wymieniał wkład podczas tej opowieści.
-Nie, nie słyszałam... może mi opowiesz? -szepnęła, uśmiechając się słodko i oparła twarz na dłoniach.
-A więc... -podjął opowieść. -Dawno, dawno temu, mówiono, że na Tatooine urzędowały wielkie smoki, pokryte łuskami. Było ich trzech, matka; największa i dwóch synów. Matka nosiła nazwę Ziemia, nikt jej nigdy nie widział, nawet jej synowie, którzy nazywani byli ogień i woda. Wtedy nie było tu pustyń. Tylko zielone równiny porośnięte lasami, piękne jeziora i rzeki z krystaliczną wodą, cudowne sady owocowe. Niesamowite, kolorowe ptaki, kwiaty o najcudowniejszej woni we wszechświecie i ludzie, bardzo mili i sympatyczni, żyjący w zgodzie ze smokami. Ale pewnego dnia, na świat przyszedł chłopiec, jego imię brzmiało dziwnie - Timor. Dorastał w spokoju, pomagał rodzicom, ale rósł w siłę. Kaskada kasztanowych włosów i głębokie, zielone oczy, czyniły go pięknym. Pewnego poranka, gdy miał osiem lat, postanowił wybrać się na spacer. Szedł przed doliny, przeskakiwał rzeki, aż wreszcie doszedł do gór - wspaniałych, najpiękniejszych na świecie. Górskie powietrze uderzyło go w twarz, dając ukojenie duszy. Odetchnął pełną piersią i uniósł wzrok, na skale, wyżej, zobaczył dwie ciemne sylwetki walczące ze sobą. Zdziwił się, nigdy nie widział walki. Pobiegł na samą górę, wspinając się po skalnych półkach, szedł ostrożnie, ale szybko, starając się pozostać niezauważonym. Gdy dotarł na miejsce, przystanął na skraju skały, by lepiej przyjrzeć się potworom. Byli to bracia - Ogień i Woda. Dojrzał miecz oparty o skałę, sięgnął po niego; nie wiedział dlaczego, tak po prostu, coś kazało mu to zrobić.  Wziął go w dłonie, a wtedy powietrze przeszył przeraźliwy ryk jednego ze smoków - Wody. Zwierzę spojrzało na niego, świecącymi, żółtymi ślepiami i warknęło ponownie ujawniając ostre zęby i nieświeży oddech. Zdekoncentrowany i na śmierć przerażony dzieciak rzucił przed chwilą zabraną broń w jego stronę. Pech chciał, że ostrze wbiło się prosto w pierś przeciwnika; było zaczarowane, nasiąknięte czystym złem - przecięło łuski i skórę, a potem wbiło się prosto w serce. Zwierzę opadło, zalane krwią. Wtedy to właśnie z powierzchni zniknęła cała woda, nad którym ten smok panował. -przerwał, by nabrać powietrza-  Chłopiec przerażony, rzucił się ze skały, ginąc na miejscu. Legenda głosi, że smok ogień codziennie w tęsknocie za bratem wypuszczał potok płomieni, w swoich żałobnych wrzaskach i te płomienie spalały Tatooine, jego mieszkańców. Aż nie zostało nic, tylko spalony piasek i kilka ostałych się miast. Przestał po kilkudziesięciu latach, ale to było dawno... wyrył pazurami tablicę, tablicę skalną, którą ukrył na szczycie góry. Góra z wiekiem się zapadała, aż w końcu została tylko mała wydma piasku. Ogień zniknął, nikt nie wiedział co się z nim stało, ale mówiono, że kiedyś wróci, by spełnić życzenie chłopca, syna Tatooine, który odnajdzie tablicę, a jego czyste serce wywrze ogromne wrażenie na duszy potwora, złagodnieje i będzie mu posłuszny, ale chłopiec odmówi, da mu wolność, a sam jeden, jedyny raz poprosi go o przysługę, o coś co w większości przysłuży się innym, niż jemu. Ale nikt nie wie o co. Nikt nie wie, kiedy to nastąpi, a może już nastąpiło? Zakończył opowieść, wpatrując się w zasłuchaną Ahsokę.
 -To było piękne. -stwierdziła i uśmiechnęła się  łagodnie. 
***
Anakin siedział razem z grupką mężczyzn na matach, niedaleko niego siedział wódz Cieni, na macie po środku postawione były różnorakie trunki, z każdego zakątka Galaktyki. Wokół nich grała muzyka, a kobiety ubrane w tradycyjne stroje towarzyszyły im tańcząc różne tańce, których on nie znał. Mówiąc szczerze czuł się... nieswojo, zwłaszcza, gdy nad głową przelatywały mu szale niewiast towarzyszących im w tej uczcie. Jedna z nich, odziana cała na fioletowo musnęła lekko dłonią jego policzek, inna jego włosy, jeszcze inna jego szyję.Czuł się tak niekomfortowo jak nigdy, Upadły Jedi przyglądał mu się z zainteresowaniem, po chwili nachylił się i szepnął mu na ucho "Jesteś z nas najmłodszy, dlatego cię lubią, lepiej się strzeż." To zabrzmiało groźnie, młodzieniec przytaknął skinieniem głowy, jeden z uczestników uczty, podniósł się z miejsca i wzniósł toast "Za jedność!", powtórzyli za nim chórem zgromadzeni, ten pierwszy zaczął nalewać Kamino'ański trunek do kielichów podając je kolejno każdemu z siedzących. Anakin znowu poczuł dłoń kobiety na swojej skórze, ale udał, że jej nie zauważył. Po chwili kolejna szepnęła mu kilka ciepłych słów na ucho, a on poczuł dreszcz na skórze. Innym razem, któraś z nich pogłaskała go po policzku lub pociągnęła za włosy. Czasami słyszał ciche mruczenie albo widział uśmiechy pełne pożądania i rozmarzone spojrzenia. Zdarzały się też szarpnięcia jego odzienia albo delikatne zachęcanie go słowami do czegoś więcej… W skrócie, gdyby Padme to zobaczyła, on byłby już trupem… Poza ohydnym napojem, smakującym gorzej niż wszystkie, które znał i co chwila dotykającym go kobietom, mógł uznać to za całkiem- całkiem spotkanie. Po zakończeniu był lekko pijany, ale zdołał wstać i wyjść bezproblemowo, zrobił to jak najszybciej się dało, bo tancerki od razu wstały z zamiarem pójścia za nim.
***
Był wczesny poranek, Skywalker siedział na skale łapiąc zasięg, Ahsoka tuż obok niego, z dłońmi opartymi na rękach czekała aż jej Mistrzowi wreszcie się to uda. W końcu.. sukces! Połączył się ze świątynią Jedi, na prywatnym kanale Obi-Wana. 
–Mistrzu? –zaczął Anakin, Kenobi skinął głową czekając na dalszą rozmowę.   
Misja zakończona… możemy wracać. –oznajmił, a jego eksmistrz założył ręce.
 –Wyślemy po was kanonierkę… -uśmiechnął się z satysfakcją i dumą ze swojego byłego padawana i zakończył połączenie.  Ahsoka smutna, że będzie musiała pożegnać się z Karleshem, podążyła do niego.
***
Wracam na Coruscant, Karlesh, powiedziała i uściskała go przyjaźnie. Chłopak od razu posmutniał. –Będę tęsknił… -wymamrotał i spuścił wzrok.
 –Kiedyś cię odwiedzę, obiecuję. –powiedziała i lekko ucałowała go w policzek. –Do zobaczenia.
Oboje czuli ból związany z rozłąką, przywiązali się do siebie, a teraz musieli się rozdzielić... kiedyś się spotkają, Moc o to zadba. Przynajmniej oboje mają taką nadzieję...
***
Kanonierki wylądowały na płaskim podłożu, niedaleko obozu obu klanów. Skywalker i Tano wędrowali w ich kierunku z lekkimi uśmiechami na twarzy, Obi-Wan powitał ich z otwartymi ramionami i po przyjacielsku przytulił Anakina. 
–To co, wracamy wszyscy do domu? –spytał, a odpowiedzą na jego pytanie były kiwnięcia głowy obojga. Wsiedli na pokład kanonierki, która poderwała się do góry i odleciała. 
_________________________________
Dedykt dla Des, Igi i Kath. ♥ 

14 głosów w ankiecie, jeśli pod tą notką nie pojawi się co najmniej 8 komentarzy(Od różnych osób, spryciarze:P) to nie będzie 50 i Iga was pozabija... :D

13 komentarzy:

  1. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww... *jaram się tym jak Julian Sonią*
    Czemu mam wrażenie, że albo się to już stało i tym chłopcem był Anakin, albo że się niedługo stanie i to tak czy siak będzie Anakin... To chyba przez przeczytanie tego krótkiego opowiadania o SW "Bajka z Tatooine" ( http://hashhana.livejournal.com/1777.html )
    Ale tam też nie jest powiedziane, że to Anakin... Ale ja i tak mam skojarzenie, że to on... Że to przepowiednia, bo zakończenie "Bajki" jest jak w ZS ...
    Dobra, wracamy do bloga xD
    Nie no... Nie on byłby trupem... Najpierw ukatrupiłaby te dziewczyny... A ja bym jej pomogła!! Zresztą oni polecieli na Coruscant to ja mykam na Tatooine... Popamiętają mnie za to! :D
    Uduszę je jedna po drugiej... Ale najpierw będę je torturować... Niech cierpią za podrywanie ich!
    Ach, Smarkusiu... To nie zależy od mocy tylko od Wix.
    Wracają do domu... *jara się wiedząc co jest w następnym rozdziale xD *
    NMBZT :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * go >.<
      + Słuchać Wix... Bo nie tylko tancereczki będą cierpieć jak nie będzie tych ośmiu komów!! Przyrzekam, że was namierzę!!
      ++ Sorka, Wiki... Licz to jako jeden kom, nie? Po prostu zapomniałam to napisać. :*

      Usuń
  2. Dobra, dobra, widzę, że tylko ja ostatnio nie umiem nic napisać (bo to co napisałam wyszło okropnie i jest porypane). Ahsoka i Karlesh, Ahsoka i Karlesh lalalalalala, słodka parka, ta to ma szczęście u facetów...powiedziane przez Forever Alone Cholerną Des, nie podważać mojego słowa! (Więc wszyscy, z którymi ja swatam Smarkusia spinać dupy i udowodnić, że mam rację!) Hahahaha idą bo dorośli będą pić? Nieeeee no, nie możliwe, właśnie zawsze się czeka aż się upiją, wtedy przekrada się do najbliższego stołu, jak ninja kradnie się....eeee dobra, już milczę, chyba jednak nie wszyscy są tacy jak moi kuzyni i znajomi xD. Smoooczkiiiiiiiiiiiiiiiiiii jak ja je uwielbiam :3, skąd ty wytrzasnęłaś tą legendę? :o Genialna ^^. Tylko czemu mam wrażenie, że ty ją jeszcze wykorzystasz? A no tak, bo to przecież ty! No i nie byłabyś Wiką gdybyś nie nasłała na Anakina stada kobiet nie?! Do przewidzenia, dziwię się, że go porządnie nie upiłaś o.O. No i wracają...echhh koniec Karlesoki :< Smarkuś, weź go zapakuj do walizki i bierz go ze sobą bo Bonteri to chyba jednak ma na ciebie olew a drugiego Karlesha już nie znajdziesz....no i zawsze można wkurzyć innych panów i zrobić z nich zazdrośników hehe...No, ale spotkają się jeszcze? Ej, teraz mam Deja Vu...znowu, no ale już dawno, dawno miałam taki sen, że tak ci komentowałam tylko jakoś było wymazane imię faceta ale chodziło o to samo, matko jestem wyrocznią czy czym?! Nie ja nie chcę być wyrocznią chcę być herosem! Ej, ale herosi mają prorocze sny więc dalej mogę...o czym ja pieprzę?! o.O Olać to, rozdział jest genianie-cudowno-fantastyczny! Dzięki za dedyk <3. Taaa wiem co będzie w 50, obie się jaracie a ja wiem, że pewnie będę rzygać tęczą czy coś...No to tym pozytywnym akcentem kończę i lecę dalej podróżować po internetach! NMBZT :****

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie się doczekałam tego rozdziału!
    No Padme cie zabije!Będę tęsknić!
    Padme nie rób jej krzywdy*prosi na kolanach*Do niczego nie doszło.Za niedługo odzyskasz swojego zajebistego Aniego.
    Nie wiem jak wy ale ja normalnie nie umiem ocenić urody Anakina.Serialnie.No aż mnie grzeje w środku.
    Cudna,Zajebista,słodka...Nie nie ma określaenia na jego urode
    NWIZPBZT!<3;*

    OdpowiedzUsuń
  4. To komentarz jest też ode mnie. :P Rozdział pikny, ale nalegam pisz dalej i nie kończ na 50! >< Nie wyobrażam sobie, żeby kolejny rozdział miał okazać się ostatnim! Nie tylko "Iga pozabija" ale ja Ciebie zabije! Kobieto, masz genialnego bloga, który swoją ciekawością przyciąga pełno czytelników! Przekaz Twoich opowiadań zawsze jest wzruszający, trzymający w napięciu, piękny, cudny, niemożliwy..! Co tu jeszcze, jak to wiadomo... Wszystko co piszesz daje mi do myślenia na długie godziny, a potem zastanawiam się czy umiejętność ładnego pisania ma jakieś limity. :P Kochana, pisz dalej, zaś ja mam też przykrą wiadomość; Prawdopodobnie będę musiała skończyć pisać M-I's Diary. :( Czuję, że się wyczerpałam, mam coraz mniej pomysłów i nie mam siły nawet nic wymyślać. :/ Bardzo bym chciała kontynuować, ale musiałabym dostać olśnienia albo mieć więcej czasu, więc w najlepszym wypadku będę pisać ale rzadziej zamieszczać posty. Aha! I prawdopodobnie zajmę się nowym blogiem, którego stworzyć planuję już od bardzo dawna. Mam nadzieję, że po 2 latach przygotowań, wypali. :) Ale niech to zostanie niespodzianką.

    Sorq za tą rozpiskę nie w temacie. W każdym razie, pisz, pisz i pisz ile się da! Będę smutna jeśli skończysz z blogiem, ale równie ucieszę się gdyby z tym miałoby nadejść coś nowego z Twojej strony. Pzdr, Wix, NMBZT! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kończ M-i's Diary :C Uwielbiam twojego bloga, jest taki mega zabawny. <3 Po prostu nie da się go nie kochać. :c No, ale cóż...skoro stworzyłabyś nowy na pewno bym czytała. ;) :*
      Dziękuje za motywację, to wiele dla mnie znaczy. ; ) ♥
      NMBZT.

      Usuń
  5. Jestę! Jestę!
    Ty sobie nie myśl, że jeśli nie komentuję, to znaczy, że nie czytam... -.-
    Bo jestę lenię i mi się nie chce po prostu. Zapewniam Ciebie, że czytam nowe notki ZAWSZE. Czytam tego bloga od początku i przeczytam do końca. Tylko nie dobij do 50...a wiem gdzie mieszkasz :D
    Posłuchaj, Twoje opowiadanie dalej mi się strasznie podoba. Naprawdę. Czasami nie skomentuję, ale wiedz, że czytam. Czasami jakiegoś rozdziału nie przeczytam, ale wiedz, że naprawiam. Jeśli chodzi o mnie w roli czytelniczki, to mnie nie straciłaś. Jestem tutaj i będę, nie gniewaj się jak będę komentować raz na jakiś czas...Fabuła dalej mi się podoba. Cieszę się, że wprowadzasz coraz więcej wątków- to sprawia, że opowiadanie nie jest nudne i ja dalej je czytam. Twoje genialne opowiadania mi się nie znudzą...Powodzenia kochanie :* I jak nie będzie 8 komentarzy, to Patrycja Idze pomoże!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj Dalej Wiki Świetny Rozdział! Czekamy na Następny! Dawać 9 komentarzy!

    OdpowiedzUsuń
  7. 8 Nie 9
    Uwielbiam twojego bloga, jest taki mega.... <3 Po prostu nie da się go nie kochać. : ) ♥
    NMBZT.

    Mój Blog: http://lunalevin.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest 8 komentarzy dawaj następny post!

    OdpowiedzUsuń
  9. Teraz załapałam o co chodzi z tą 50
    SZANTAŻ I TYLE!Wika robimy podobną bójde u mnie:D
    Zapraszam na mojego bloga:
    http://dalszelosyanakinaahsokiobiwana.blogspot.com/
    Nie obraź się bo ja się nie obraziłam jak napisałaś u mnie że nie lubisz Barriss
    KONIEC KARLESHA!NARESZCIE!
    Sorki nienawidzę go za to Luxa bardzo:D<3
    A Aniego ubustwiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Annieeeeee! Kocham go poprostu! Zgadzam się z Wami! Zapraszam do mnie. Mam już prolog!

    OdpowiedzUsuń