poniedziałek, 15 lipca 2013

47. Odkopana przeszłość.

Skywalker, Tano i ich "przewodnik" Garet, szli we wskazanym kierunku -  wielki namiot z jedwabiu, zdobiony mnóstwem szlachetnych kamieni zaintrygował ich swym pięknem, już za pierwszym rzutem oka. Wnętrze było przestronne, ale tak samo bogato zdobione, podłoga wyłożona była czerwonym materiałem, z boku stały cztery, okrągłe pufy i drewniany stolik, pokryty płaskorzeźbami. Po przeciwnej stronie rozciągała się wyglądająca na bardzo wygodną mata z mnóstwem miękkich poduszek. Po środku na zwiniętym w rulon kocu, siedział krępy staruszek, jego posiwiałe włosy sięgały ramion, a krótka broda idealnie z nimi kontrastowała, miał zamknięte oczy, siedział po turecku, sącząc gorącą herbatę z porcelanowej, przyozdabianej złotem filiżanki. Wow... na bogato. - przeszło przez myśl Anakinowi, który całkowicie ukrył swoje zaintrygowanie pod maską obojętności; Ahsoka wręcz przeciwnie, nie kryła zachwytu. Starzec uśmiechnął się z satysfakcją i wskazał prawą dłonią na poduszki, które przed sekundą znalazły się tam, dzięki jego poddanym. Na palcu wskazującym miał duży złoty pierścień z fioletowym kamieniem, błyszczącym jasnym blaskiem. Skywalker przyjął zaproszenie, skinąwszy głową usiadł po jego prawej stronie; w takiej samej pozycji, jak zrobił to wódz. Ahsoka niewiele myśląc poszła w jego ślady. Wódz skinął dłonią na podwładnych, by zostawili ich samych. Garet już chciał iść, ale został przywołany cichym gwizdem. Bez szemrania i protestów podszedł i stanął wyprostowany między Ahsoką, a Anakinem. - Po co sprowadziłeś tu tych obcych? - przemówił w basicu, spoglądając ukradkiem na gości
- Ona - wskazał na Ahsokę. - jest tu od trzech miesięcy... -powiedział, drapiąc się po karku.
- Nim był zainteresowany nasz dawny wódz, który urzędował przed panem... -poinformował ze sztucznym szacunkiem, co Anakin od razu wyczuł, rzucając mu zagadkowe spojrzenie. Mężczyzna udał, że tego nie zauważył.
- Rozumiem...- pogładził się po swojej krótkiej brodzie. - Dziewczynę wyprowadzić, jest mi tu zbędna. - nie dosłyszał kilku cichych przekleństw, które Ahsoka rzuciła pod nosem, Anakin skinął na nią głową; a ona bezceremonialnie wstała i opuściła namiot. Garet podążył za nią.
 -Ty i mój brat... jesteście razem? -rzucił od niechcenia, kładąc jej rękę na ramieniu.
 - Co?! Nie, ja nigdy.. to znaczy.. my... tylko.. to...miałam na myśli... -jąkała się, patrząc na niego niepewnie, wbiła wzrok w podłoże i zaczęła rysować stopą coraz to większe okręgi na piasku. Garet uśmiechnął się z rozbawieniem.
-No nic, gołąbeczki... leć do Karlesha. - poklepał ją po ramieniu i odszedł, znikając w ciemności pustyni.  Tano odprowadziła go wzrokiem, rumieniąc się lekko, czy faktycznie czuła coś do tego Wędrowca? Przecież ten buziak był tylko zabawą... ale jednak, nie przypominał on dziecinnego wygłupu.. było w nim coś jeszcze, coś głębszego... Anakin cię zabije, westchnęła w duchu i ruszyła w kierunku namiotu przyjaciela. Szła, stawiając stopy jedna przed drugą, idąc pewnie, z podniesioną głową. Gdy dotarła na miejsce, zajrzała przez prowizoryczne drzwi namiotu; ujrzała Karlesha z jakąś dziewczyną... Ogarnęła ją zazdrość... i gniew.
 –Karlesh! – warknęła i spojrzała na niego z wyrzutem. Chłopak obrócił się w jej stronę, nie przerywając opatrywania ran młodszej siostry.
–Co? Już nawet zabandażować ran Sadie, nie mogę? –zapytał kończąc opatrywanie. Wstał i odprawił siostrę machnięciem ręki.
 –S-siosstrę? –jąknęła i zaczerwieniła się na całej linii, wbijając tępy wzrok w swoje buty.
–Nie, wiesz? Opatruję jednorożca, który zerwał się z tęczy. – powiedział z sarkazmem i rzucił Ahsoce rozbawione spojrzenie. –Więc.. twój Mistrz mnie nie zabije? –zapytał z nadzieją w głosie, uśmiechnął się do niej słodko, przypominając sobie ich ostatni pocałunek. Tano podniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się nieśmiało.
–Nie zabije cię… tylko żartował… jak zawsze… już mu dałam nauczkę za ciebie… naprawdę… -powiedziała i stanęła prosto, rozglądając się po namiocie. Z lewej strony, pod ścianą mieściła się mata, pleciona ręcznie z uschniętych traw, naprzeciwko, po drugiej stronie, było kilka poduszek i mały drewniany stolik. Podłoga pokryta była cienkim materiałem, który miał zastępować dywan. W prawym rogu, tuż obok wejścia postawione było kilkanaście różnych pudełek, wypchanych różnorakimi przedmiotami.
 –A co zrobiłaś? –zapytał i wymienił świeczkę w wypalającej się już lampie. –Podrapałaś go na śmierć? –dodał po chwili zakończając czynność. Ahsoka spojrzała na niego ze zrezygnowaniem. –Jesteś głupi. –mruknęła i lekko klepnęła go w ramię.
–A ty słodka, jesteśmy my kwita? –zapytał, szczerząc zęby w uroczym uśmiechu. Padawanka ponownie się uśmiechnęła.
–Ale ty nie jesteś słodki… i ja też nie, ale to nie zmienia faktu, że cię lubię… -wzruszyła ramionami i usiadła na poduszce. Karlesh uśmiechnął się delikatnie, roztaczając cały swój urok.
 –Uhhh.. no dobra. Może i jesteś słodki. – wywróciła oczami i lekko pocałowała go w policzek, czego on tak cały czas oczekiwał.
***
Trwali w milczeniu. Staruszek i Młodzieniec. Brązowooki i Niebieskooki. Anakin nerwowo bawił się dłońmi, przygryzając dolną wargę. Starzec przyglądał się mu z zainteresowaniem. Skywalker czuł jego wzrok, czuł się jakby przewiercał nim go na wylot, zaglądając do jego wnętrza i wyciągając na światło dzienne wszystkie tajemnice, zakopane głęboko w jego podświadomości. Przerywaną tylko cichym szumem wiatru ciszę jako pierwszy zburzył Wódz.
 -To ciekawe... -zaczął tajemniczo, układając dłonie w charakterystyczną piramidkę. Anakin czuł się w jego towarzystwie, jak w towarzystwie któregoś ze starszych Mistrzów. - Jesteś naprawdę wyjątkowy... czuję ogrom Mocy kłębiącej się w tobie, Mocy... Mocy, która przytłacza mnie swoją potęgą. -dokończył po chwili, układając rysy twarzy w tajemniczy uśmiech.
-Ale czuję też coś innego... - ciągnął, tym razem lekko złapał go za nadgarstek prawej ręki - napotykając  metalową protezę cofnął dłoń i spojrzał ze zmieszaniem. Skywalker tylko wzruszył ramionami w geście obojętności.
- Czuję w tobie namiętność. Głęboką namiętność... pałasz głębokim przywiązaniem do kogoś lub czegoś... - oświadczył lekko mrużąc oczy. Po twarzy Anakina przebiegł cień strachu; przełknął głośno ślinę, próbując jak najdokładniej ukryć swoją frustrację i kłębiący się w nim tej chwili lęk przed ujawnieniem tak skrywanego sekretu... Staruszka lekko zaskoczyła jego dokładność w skrywaniu emocji; wiedział bowiem, że Jedi są w tym doskonali... ale dlaczego chciał kryć uczucia przy zwykłym starcu niestanowiącym zagrożenia dla kariery w Zakonie?
 - Znałeś Jedi imieniem Tyrvverus Hegahhsi? - rzucił po chwili, patrząc na niego bystrym wzrokiem. Anakin wypuścił powietrze z płuc, czując ulgę, wynikającą ze zmiany tematu.
 -Znałem... uczyłem się o nim w latach, kiedy byłem padawanem... to upadły Jedi, bardzo mądry, świetny wojownik, wspaniały generał... nigdy nie dowiedziałem się natomiast, czemu opuścił Zakon... -wyrecytował płynnie fragment ze swojego zeszytu, w którym pisał zadanie domowe, o tym właśnie Jedi, bawiąc się sznurkiem od poduszki, na której siedział. Staruszek popatrzył na niego z uznaniem, niewiele Jedi zapamiętywało choć połowę z wpajanych im nauk. Ten był inny, mimo, że nie wyglądał na szczególnie grzeszącego intelektem - był mądry. I silny.
- Odszedł z tego samego powodu, co ty. - poinformował Wódz, uśmiechając się z aprobatą. Anakin podniósł na niego wzrok; wyrażał zdezorientowanie i niewiarę.
 -Ale ja nie odszedłem.. -rzucił nagle. -Wciąż jestem Jedi.. poza tym.. skąd możesz wiedzieć, że... skąd wiesz o nim aż tak dużo? - szepnął, lekko zmieszany, nerwowo zaciskając protezę prawej ręki w pięści.
- Ponieważ to ja jestem Tyrvverus Hegahhsi. - oznajmił, spotykając się ze zdziwionym spojrzeniem Młodzieńca.
-T-ty? Ale... nie rozumiem... -odpowiedział, nie mogąc ułożyć słów rozmówcy w całość.
-Odszedłem z miłości. - Anakina zamurowało. Poczuł jak na żołądku zawiązuje mu się supeł, a serce łomocze jak oszalałe. Czy on wiedział? Wiedział o jego skrywanej przez lata tajemnicy? O jego miłości do Padme? O pożądaniu i namiętności, których nie mógł się pozbyć, gdy był z nią? O pragnieniu bliskości? O żarze, jaki w nim płonął na jej widok? O niesamowitym cieple na sercu, gdy mógł ją zobaczyć? Odwrócił wzrok, kryjąc się w cieniu, nie zdradzając emocji, nie mógł dobrać słów, na tyle poważnych, by zaprzeczyć w miarę mądrze.
-Nie zaprzeczaj. -usłyszał ze strony Upadłego Jedi. -Wiem, że kochasz. Czuję twoją głęboką pasję... nie mogę uwierzyć, że Yoda jej nie zauważa... -zainteresował się, wstał i położył mu rękę na ramieniu. - Niedługo twoje życie się zmieni... zajdzie w nim znacząca zmiana. Zmiana nieodwracalna, przygotuj się na nią. Bo być może jeszcze tu wrócisz... jako jeden z nas. 
_________________________________________
Dedykacja dla Des i Igi. 

6 komentarzy:

  1. Karl i Soka, Karlesoka lalalala słodkie dzieciaki *.*. Buzi buzi cmok cmook, a wieczorem jak wszyscy pójdą spać zaszaleją *marzyciel*. Ich dzieci będą zajebiste, podbiną galaktykę! *^*. Pfff co za ciul wywala Smarkusia z namiotu! Nawet o niej nie wiedział nadęty stary bufon! *foch* Ale Garet coś podejrzewa :3. Drosna Ahsoka (hehe wiesz na co czekam) :3. Awwwww...słodziaki, wieeeeesz, jak zapalał tą świeczke to pomyślałam o kolacji przy świecach xD. Hehe ona tam go całuje a Anakin siedzi zz tym staruchem w namiocie i nic nie wie...wiesz, cały czas oczekiwałam, że zaraz wpierniczy im się do pokoju i przyłapie w niezbyt wygodnej pozycji haahah to jak? ;> No i gadu gadu z tym....eeeeee nie umiem tego przeczytać xD. Phi on się doomyśla a Ahsoka to co?! Ona o wiele więcej z nim przebywa i lepiej go zna!! Ja już wiem jaka to zmiana cwaniaku...oby Padme zamykała pralkę na klucz xD. Czekam na więcej! Cem więcej, wiesz na co ja czekam, hehe no na wiele, bardzo wiele! *.* Rozdział zajeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeebistoooooooooooooooooooooooooo-cudownooooooooooooooooooooooooo-genialnooooooooooooooooooooooooooooo-fantastyyyyyyyyyyyyyyyyyyczny! NMiBCS NMBZT miszczu zdychania :P :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Garet, szacunek do Anakina musi być!
    Chyba, że ten udawany szacunek odnosił się do wodza... albo byłego wodza... Pfff... Im wszystkim należy się szacunek!
    Drogi Panie Wodzu, proszę Ahsoki nie wywalać z namiotu. Trzeba było ją ładnie poprosić żeby wyszła. Wywalił ją Pan z namiotu i teraz pewnie będzie nękać Anakina o ty o czym Pan z nim rozmawiał. Z poważaniem Iga Skowrońska.
    I widzisz Garet? Ja tam nie udaję szacunku... *pokazuje mu język jak pięciolatka*
    Pff... Oczywiście, że moc Anakina go przytłacza... A jak inaczej? W końcu to Anakin i jego ani jego mocy nie ogarniesz. xD
    Ty... ty... ty Tyrvvusie ! Właśnie straciłam do Ciebie szacunek. Jak Annie do was dołączy to opuści Coruscant i zostanie na Tatooine. I jakie to ma być opuszczanie zakonu z miłości, co?!
    Znacząca zmiana, a ja cę pięćdziesiątkę. *tup* xDD
    Nieodwracalna? Da się odwrócić... Ale Padme nie pozwoli... Nie wiem jak Anakin... I ja też nie pozwolę. *tup* xD
    Dobra, kończę bo zaczynam pisać bez sensu xD
    NMBZT <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Inga?Ahs
    Pozdrowienia z podłogi!
    No i chuj!
    Odszedłem z miłości-Jaram się tym jak Anakin maszynami:D
    Krlesh!Wypierdalaj stąd!Lux ma być!Lux!Lux!
    No to tyle bo mnie zatkało jak zwykle:D
    NMBZT!<3;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNA!!!! ;D Super moment z Karleshem i Ahsokom. Ten pierwszy i ten drugi. Szykuje się nowa para? Ale przecież oni kiedyś opuszczą Tatooine, a na pewno Ani. Ale ja nie ce żeby się rozstali *mina rozpieszczonego dzieciaka*.
    Czekam na następny rozdział i życzę miłych wakacji!!!!
    NMBZT!!!!!

    Idka

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, Wix :) Przepraszam za tak spóźniony komentarz, ale jak widzisz ostatnio mam mało czasu na komputer, a nawet na własną twórczość... :/

    Rozdział jak zwykle przepiękny! Nie pojmuję jak można pisać tak przepiękne opisy. Jesteś geniuszem! :P Podoba mi się para Ahsoka i Karlesh. Wszystko co z nimi związane jest takie słodkie i urocze, że aż napawa mnie entuzjazmem. Śliczna parka. ^^ A co do reszty przekazu to niezmiernie ciekawe. Chodzi mi o te wszystkie przygody Anakina. Są boskie! Siedzę przybita do krzesła i ciągle chcę więcej bo jeszcze mi mało.

    Pozdrowienia z Wariatkowa, NMBZT! :**

    OdpowiedzUsuń