sobota, 4 maja 2013

35. W drogę.


Kenobi wpatrywał się w swojego ekspadawana tępym wzrokiem już od dłuższego czasu. 
-Anakinie, ale...-zaczął lecz nie dokończył czując na sobie miażdżące spojrzenie chłopaka.
 -Daruj sobie kazania, Mistrzu Kenobi.-burknął Skywalker wywracając oczami. Obi-Wan oszołomił się nieco, ale zaraz ochłonął potrząsając głową. 
-Kiedy spałeś ostatnio..?-spytał splatając dłonie na piersiach. 
-Dlaczego pytasz?- rozmówca uniósł jedną brew. 
-Bo mam wrażenie, że albo jesteś niewyspany, albo naćpany...-skwitował spoglądając na niego podejrzliwie.
 -Mistrzu... osłabiasz. -mruknął. -... mniejsza o to... O co chodzi w misji..?- uśmiechnął się niewinnie.
-Nie słuchałeś..? Naprawdę? Myślałem, że nauczyłeś się czegoś od przygody z Hoth...-pacnął się w czoło. 
-Eee, nie było wcale tak źle... tylko trzy tygodnie w igloo bez kontaktu ze światem...-podrapał się nerwowym ruchem po karku. 
-Tylko szkoda, że potem przez miesiąc leżałeś u Vokary... -odgryzł się kręcąc głową
. -Nie moja wina, że nie chcieliście mnie wypuścić!- burknął oburzony. 
-Nie moja wina, że byłeś bledszy od śniegu i trząsłeś się w temperaturze poniżej piętnastu stopni...-poklepał go po ramieniu i uśmiechnął się przyjaźnie.
 -Ja.. nieważne, powiesz wreszcie?-zrezygnował z prób wybrnięcia.
 -Lecicie na Tatooine, dostaniecie fałszywą tożsamość i przemkniecie się do wioski na północnym wschodzie, zameldujecie i staniecie się zwykłym... rodzeństwem.- wytłumaczył gładząc się po brodzie. -Ale jak to rodzeństwem?!- zdziwił się otwierając oczy szeroko ze zdumienia. 
-Taak, Ahsoka zostanie zmieniona w człowieka... nie martw się. -westchnął.
 -Za nim zapytasz; na ojca jesteś za młody, a na brata się nadajesz.. obawiam się tylko, że... -urwał spotykając się z pytającym spojrzeniem Anakina. -... że oboje pójdziecie do szkoły..- zmarszczył czoło czekając na impulsywną reakcję Anakina, doczekał się.
 -Jestem za stary na szkołę!- wybuchnął niespodziewanie i  zaczął cicho kląć pod nosem. -Anakinie...-powiedział łagodnie zaciskając palce na jego ramieniu. -Na Tatooine są inne zasady... do dwudziestego drugiego roku życia uczęszczasz do szkoły i nie ma tam podziału na podstawówkę, gimnazjum, liceum i inne bzdety... powodzenia, mam nadzieję, że w dzienniczku starczy miejsca na uwagi.. -wyszczerzył zęby w ironiczny uśmiechu.
***
-Jak mogłeś uciec z lekcji, Zett?! To nie fair!- warknęła Ahsoka wybiegając do przodu i blokując mu drogę.
 -Ahsoka, zostaw mnie!- chłopak wzruszył ramionami.
 -Nie, póki nie przeprosisz!- ciągnęła urażona. Padawan wywrócił oczami. 
-Nie mam za co przepraszać.. to ty zafundowałaś mi lot pierwszą klasą przez okno... a, tak... widoki były cudne...-uśmiechnął się lekko. 
-Przeproś, przeproś, przeproś!-krzyczała.
 -Jak dostanę lody, które mi wisisz, mała.- poklepał ją po głowie i ruszył przed siebie. -
-Grr! Nie nazywaj mnie tak, duży!- bąknęła znowu go wyprzedzając. Mistrz Skywalker! Dzięki mocy!- szepnął w duchu chłopak dostrzegając Mistrza swojej koleżanki. 
-Kto ostatni do twojego Mistrza na tego naskarżę... -pokazał jej język i pobiegł w stronę Anakina. -Ej!- pobiegła za nim lecz on był szybszy, dobiegłszy pierwszy potrząsnął Skywalkera za ramię. -Hm?- mruknął Rycerz Jedi odwracając się w jego stronę.
 -Ahsoka źle się zachowuje. -uśmiechnął się tryumfalnie wskazując palcem na swoją koleżankę.
 -Nieprawda, Mistrzu!- podbiegła i wyszczerzyła ostre ząbki. Obi-Wan zaśmiał się ukradkiem. Prawda... nieprawda... prawda... nieprawda...-te dwa słowa obijały się echem po ścianach korytarza.  -CISZA!- warknął tracąc cierpliwość. 
-Co wam do cholery?!- wybuchnął. Kenobi zauważając humor swojego padawana ponownie zacisnął palce na jego ramieniu. 
-Gniew prowadzi do nienawiści...-szepnął mu, myśląc, że się opanuje. 
-Gniew jest też ludzkim uczuciem. -warknął w  odpowiedzi i oddalił się nie widząc sensu w ciągnięciu dalej tej zażartej dyskusji. Obi-Wan wywrócił oczami i nawet nie zawołał, wiedział bowiem, że on i tak nie posłucha... za dobrze go znał. Ahsoka i Zett popatrzyli na siebie z poczuciem winy. 
-I tak cię nienawidzę. -bąknęli jednocześnie. 
-Jak dzieci.. jak dzieci, a myślałem, że bardziej nieznośnym od Anakina być się już nie da.. -pokręcił głową.
-Hej!- odkrzyknęli w jednej chwili. Mistrz Jedi potarł palcami po skroni.
 -Ahsoko, macie misję. Biegnij lepiej za Anakinem, on wszystko ci wytłumaczy. Zett, twoja Mistrzyni wlepi ci odpowiednią karę..-mruknął i odszedł w swoją stronę. Chłopak skrzywił się i wbił wzrok w swoje buty. Już po mnie.-przeszło mu przez myśl. 
-Do zobaczenia Zett.. i powodzenia. -wyszczerzyła się Ahsoka i pobiegła za swoim Mistrzem.
***
-Rycerzyku! Rycerzyku!- wołała ledwie łapiąc oddech,  gdy  wreszcie udało jej się go dogonić chwyciła go za szatę i chrypnęła. 
-Zwolnij! Nie nadążam.- zatrzymała się.
 -Nie musisz nadążać. -warknął nie przystając ani na chwilę. 
-Mistrzu, no! Co cię ugryzło?!-spytała zrównując się z nim. 
-Nic.- skwitował krótko. -Lecimy na misję.. chodź.- ochłonął troszkę i skierował się w kierunku wskazanego pokoju. Przekroczył próg, przed nim stanęła chuda kobieta o oliwkowych oczach. -Witam, ja...-nie zdążył dokończyć.
 -Anakin i Ahsoka? Spodziewałam się was... Ahsoko, zaraz dam ci urządzenie, które zmieni cię w człowieka... Anakinie, myślę, że nie trzeba nic z tobą robić..-uśmiechnęła się promiennie i podała Ahsoce mały kwadracik, który nakazała przypiąć do czoła. Padawanka posłusznie wykonała polecenie, a po krótkiej chwili z jej głowy spływały falowane włosy koloru brązowego. Uśmiechnęła się lekko potrząsając czupryną, która nieco jej przeszkadzała. 
-Witaj niesmarku...-uśmiechnął się refleksyjnie Jedi przyglądając się jak jego padawanka walczy z niesfornie spadającymi na czoło włosami. 
-Muszę to mieć?-bąknęła Ahsoka nic nie widząc. 
-Tak, robi się tak. -powiedział i przełożył kosmyk  włosów przez jej ucho.
 -To działa!- chrypnęła jakby po raz pierwszy czegoś takiego doświadczyła. -Jesteś cudotwórcą!-otworzyła usta szerzej. Anakin pacnął się w czoło. 
-To się nazywa ucho..-pstryknął ją we wspomnianą część ciała. 
-Au!- jęknęła czując nieznany ból. 
-To będzie długa misja..- westchnął krzyżując dłonie na piersi. 
-Nie wątpię.- wtrąciła się kobieta. -Musicie przyjąć fałszywą tożsamość...-dodała spoglądając 'z dołu' na Anakina. 
-Będziecie rodzeństwem, uczęszczającym do szkoły. Ty, Anakinie, będziesz musiał znaleźć sobie dodatkową  pracę...-dodała z uśmiechem. 
-Myślę, że nie będzie z tym problemu, nadajesz się zwłaszcza do prac fizycznych. -skwitowała i przeniosła wzrok na Ahsokę
.-A ty moja droga będziesz tylko uczęszczać do szkoły...-posłała jej lekki uśmiech. Do szkoły?! Ja do szkoły, ale...-krzyczał jej wewnętrzny głos. Już miała zamiar zaprotestować, lecz natrafiając na karcące spojrzenie Anakina powstrzymała swoje kłótliwe zamiary.
 -A więc ty-zwróciła się do Rycerza.- ..przyjmiesz imię i nazwisko San Reflechi. -skwitowała. Skywalker zmarszczył brwi, próbują rozszyfrować dosyć znane mu stwierdzenie. 
-Hej! -burknął wreszcie. -Ale to przecież oznacza...
 -impulsywny.-dokończyła kobieta.
- A nie jesteś taki? -spytała.  
-Jest i to aż za bardzo..-wcięła się w rozmowę Ahsoka spotykając z morderczym spojrzeniem swojego Mistrza. 
-Natomiast ty, padawanko Tano przyjmiesz inicjały Anais Wordy.- oświadczyła łagodnie. Ahsoka skrzywiła się lekko, ale bez szemrania, na co pewnie wpłynęło wzburzenie Anakina przyjęła podane jej dane osobowe.
 -Przygotujcie się. Widzimy się za godzinę na głównym lądowisku. Otrzymacie tam wszystkie wskazówki.- uśmiechnęła się i wyszła.
***
Anakin rozdrażniony zamienił szatę Jedi w pobrudzone i miejscami podarte ubranie. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze, na swoją sztuczną, prawą dłoń. Czy nie wzbudzi podejrzeń? Westchnął ostentacyjnie. Tatooine… to piekło.. Szczerze nienawidził tej planety, ta cholerna kupa piasku z pałacem opasłego i oślizgłego Hutta przywoływała w nim wiele negatywnych wspomnień. Pałał głęboką nadzieją, że nie natknie się tam na Tuskenów, nie do końca zagojone rany psychiczne, powodujące  głęboką odrazę do tej rasy na pewno dałyby we znaki. Bez litości, z zimną krwią oderżnąłby swoim mieczem łeb każdej z tych kanalii. Odruchowo przygryzł wargę i wstrzymał oddech. Ukrył rękojeść swojego miecza, z którą mimo wszystko nie miał zamiaru się rozstawać w wewnętrznej kieszeni koszuli. Mimo, że miecz boleśnie wbijał mu się w żebra zniósł ból zarzucając na plecy brązowawy plecak; w którym ukrył kilkanaście potrzebnych i mniej potrzebnych rzeczy.
***
Ahsoka narzuciła na siebie krótkie szorty i obwisłą koszulę koloru piaskowego. Usiadła na łóżku i niedbale próbowała zrobić porządek z wiążącymi się z przemianą w człowieka włosami. Za żadne skarby nie mogła spiąć ich w żadną normalną fryzurę.
-Grr! -burknęła. W końcu po kilku nieudanych próbach udało jej się związać je w wysoką kitkę. Westchnęła z satysfakcją, wrzuciła do swojej torby miecz świetlny, swojego datpada i kilka innych bzdur przerzucając ją następnie przez ramię.
________________________________________
Dedyk dla Des, dla której Naj, naj, naj! ;*

4 komentarze:

  1. G.E.N.I.A.L.N.E. !!
    Smarkuś człowiekiem O.o ... Mam złe przeczucia co do tego... *marzyciel*
    I do Anakin na Tatooine też...
    Aaa i coś mi się przypomniało... w lutym obiecałaś mi, że za nawet nie 10 rozdziałów będzie m. I gdzie jest mój m.?! *foch* xDD
    NMBZT <3

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc ,więc ,więc... Ekhem... Mam głupawkę xD. Zaczynając od początku: TYRANIE ,ICH WYSŁAĆ DO SZKOŁY!? Nie wiem komu bardziej współczuć ,im ,czy nauczycielom xD. Eee... nie żeby coś ale Smarkuś i Zett zachowują się jak emmm... no ja i moi znajomi "Jesteś głupia!" "Nienawidzę cię!" "Psze pani ,a ona spisuje zadanie!". Kocham ich ,sama mówisz "jaki mistrz ,taki padawan" więc nieznośność Ahsoki chyba jest tu konieczna nie? =P.
    Smarkuś ma krótsze nogi i dlatego nie nadążą.
    Pyskatek jako człowiek ,skąd ja to znam? xD No więc Smarkuś nie martw się ,mi włosy też się nie układają i wpadają w oczy (a ni powinny!) ,no właśnie ,skoro Annie jest taki cwany to rzucam mu wyzwanie ,niech ogarnie moją grzywkę muhahahaha ,nikt nie daje sobie z nią rady.
    Rozdział świetny ,cudowny ,genialny ,fenomenalny i... i wgl bo brakuje przymiotników w słowniku ^^. Tylko czemu zawsze każesz czekać tak długo?
    Dzięki za dedyk :* NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może ja tak z góry napiszę ,dzięki za życzenia każdemu kto ma zamiar je składać xD <3

      Usuń