Przeczesali już ¾
tuneli, a Rexa ani śladu. Wędrowali teraz jednym z nich, ciasnym i krętym.
–Sir, to jeden z korytarzy bocznych… Mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje.-
zagadał.
– Cóż…. ma… - przerwał, a do jego uszu doszedł dźwięk, prawie, że
niesłyszalny. Był tak cichy… ale jednak Anakin wychwycił jego brzmienie. –Słyszę bicie… bicie serca! To na pewno Rex!
W najgorszym przypadku wróg, ale nie metalowy…- poinformował. Ruszyli teraz
przed siebie, Anakin z ręką przy pasie, gotową w każdej chwili wyjąć miecz
świetlny z pokrowca. Klon trzymał broń przed sobą. Są już blisko, bicie serca
stało się o wiele wyraźniejsze. Już niedługo,… niedługo dotrą. Anakin pogrążony
w biegu, mimo wszystko nadal rozpatrywał… przeszłość. Wciąż w umyśle słyszał
głośne wiwaty po wygraniu wyścigu ścigaczy, wątpliwości rady Jedi, co do jego
przeznaczenia, ostatnie słowa matki, krzyki Tuskenów… to wszystko chowało się
gdzieś w środku, nie potrafił się tego wyzbyć, to dręczyło go, dniami i nocami…
ale nie miał jak temu się przeciwstawić.
Właściwie, po każdej bolesnej chwili miał pamiątkę. Po spotkaniu z
Dooku, obciętą rękę, która została zastąpiona tą z metalu, Po pojedynku z
Assajj bliznę obok oka, po stracie matki… wielki ból. Los nie szczędził go. Ale
mimo wszystko kochał, to co robił. To było jego życie, całe życie…
***
Klękał na kolanach z
rękami opartymi o skałę, raz po raz patrzył przez HoloLornetkę. Przeglądał się
wszystkiemu i wszystkim, nawet swoim ludziom. –W oddali nie widać na razie
żadnych Błaszaków, chłopaki!- zameldował. – Eh! A szkoda. Mam taką ochotę kilka
z nich przerobić na złom!- krzyknął jeden z żołnierzy do komunikatora. – Dean,
ucisz się! Nie ma generała, nie ma Rexa, nie ma planu! Jak ty sobie wyobrażasz
te walkę?!- skrytykował go jeden z poważniejszych klonów. Dean zamilkł, nie będzie się przecież kłócić
z bratem.
***
-Dlaczego nie
pójdziemy odbić mieszkańców?! Dlaczego nie zaatakujemy!? Dlaczego !? Dlaczego
tu siedzimy- Mała Ew zamęczała Faxa pytaniami. – Przymknij się, mała!- Nie wytrzymał,
nakrzyczał. Dziewczę natychmiast zamilkło i tylko patrzyło na niego błagalnymi
oczkami. –No dobra! Przepraszam! Pasuje?!Przepraszam! Nie wyruszymy, bo nie ma
generała! – A po co generał?! Jesteście
przecież równi! – Bo jeżeli plan A nie
wypali, to generał uratuje nas planem B, a jeżeli B nie wypali planem C! –Taaaa..!
A skąd weźmie te plany!? Ułoży! Wy też możecie!- nadal ciągnęła kłótnię. –Mała,
błagam czy nie możesz chociaż przez chwilę siedzieć cicho?! To nie jest zabawa!
Jesteśmy na wojnie! Rozumiesz?! Na wojnie! Tutaj nie ma czasu na rozrywkę!
Bronimy ludzi, myślisz, że to takie łatwe?! Często odnosimy sukcesy, ale pomyśl
ile moich braci ginie?! No ile?! Całe gromady! Co chwilę ich tracimy! Dlatego
wolimy mieć plan! A generał zapewnia nas
o wygranej! Daje pewność siebie! Ratuje w niebezpieczeństwie, nie zostawia nas!
Pomaga, a my pomagamy jemu!- po tak długiej, wygłoszonej jednym tchem przemowie
Ew całkowicie zamilkła. I dobrze, tylko wprowadzała żołnierzy w złość, swoim
gadaniem…
***
Są już na miejscu, od
jakiś pięciu sekund stoją pod wielkimi metalowymi wrotami. –Sir, jak my je
otworzymy? – zapytał Cardy. – Odsuń się,
mam pomysł- skwitował. Klon posłusznie wykonał polecenie. Anakin w wielkim
skupieniu skumulował moc, tak, że w jego dłoniach pojawiła się ogromna
przeźroczysta kula. Po chwili, ‘rzucił’ to skupisko energii w stronę wrót,
które ugięły się pod jego ogromną siłą, a następnie opadły ciężko na ziemię.
Cardy zrozumiawszy co się stało, podszedł bliżej generała, dostrzegł na jego
twarzy dumę, czystą niezmąconą dumę. Wtargnęli do przestronnego pomieszczenia,
o kamiennych ścianach. W środku było pełno robotów… i jakaś postać, oparta o
wschodnią ścianę. Anakin rozpoznał, że to Rex. Był nieprzytomny. Generał
błyskawicznie podskoczył do przyjaciela i począł odbijać nadlatujące strzały
blasterowe, Cardy wyciągnął wyrzutnię rakietową , rozstrzeliwując roboty na
drobne kawałki metalu. – Aaaaa! – krzyczał generał droidów.
***
Jest pogrążona w
biegu, zza pleców słyszy czyjś donośny głos, krzyczący „Uciekaj! Ratuj się!”.
Nie wie, dlaczego, ale słucha… ucieka, przed siebie. Nie wie gdzie jest, na jej
ramieniu widnieje wielki czerwony, zakrwawiony ślad po pazurach, pazurach
jakiejś ogromnej bestii. Serce waliło
jak młot, pole widzenia zasłaniały łzy zbierające się na powiekach. Wewnętrzny głos, kazał odwrócić się
i pomóc… pomóc.. właściwie nie wie komu … Zebrała się na odwagę, spojrzała w
tył. Widziała tylko dwie sylwetki na skale
wyrastającej z magmy.. W powietrzu
latały ostrza, miecze świetlne co chwila zderzały się tworząc ten charakterystyczny
dźwięk… Serce kazało biec tam i pomóc… a rozum krzyczał by uciekać. Kogo ma
posłuchać? Sama nie wie, wybrała ucieczkę… Nie dlatego, że się boi… po prostu…
po prostu… nie potrafiła sobie tego wytłumaczyć. Biegła, nie oglądając się już
do tyłu. Rana na ręce bardzo piekła, więc zerwała swój jedwabny, biały szal z
szyi i owinęła krwawiące miejsce. Nie wiedziała czemu, ale serce… czuła jakby
ono powoli umierało, traciło wolę do walki…. Dźwięki mieczy ucichły,
zastanawiała się czy jest już tak daleko, czy po prostu któraś z tamtych
postaci poległa… miała szczerą nadzieję, że jednak to pierwsze…
***
Kolejne droidy
leciały bezwładnie na ziemię, która już w całości była pokryta ich żałosnymi
szczątkami. Anakinowi włączył się ‘automatyczny tryb zabijania’ nie patrzył co
robi, po prostu kroił na kawałki kolejne puszki. To przecież nie żywe istoty,
więc czego ma żałować? Sterty bezdusznych poległych robotów. Cardy z takim
samym entuzjazmem co generał rozstrzeliwał po kolei te nic nie warte droidy,
śmiejąc się przy tym szyderczo. Nie, nie chodzi o to, że lubił zabijać, lecz to
było jego życie. Musiał czerpać z czegoś radość, w tym przypadku cieszył się z
przewagi. Gdy nie widać już było żadnych robotów. Anakin razem ze swym
towarzyszem podbiegł do znajdującego się pod ścianą Rexa. Uklęknął na jedno
kolano i zapytał z troską: –Rex,
wszystko w porządku? Jesteś jeszcze z nami?!-. Rex uniósł powieki, całe ciało
bolało, bardzo. Miał połamane kości, przynajmniej tak przypuszczał. Mówienie w tej chwili też było dla niego nie
lada wyzwaniem. Wykrztusił wreszcie te pełne napięcia słowa: -Jeszczee jestem…
alee Anakinie… to pułapka! Tam jest bomba! Anakin popatrzył ze zdziwieniem w
kierunku wskazanym przez ledwo unoszącą się rękę przyjaciela. Ten ruch sprawił
mu straszny ból. Szybko zerwał się z miejsca, odsłonił gruzy… i znalazł tam… wspomnianą
bombę… zegarową. Zegar wskazywał 00:01:00… tak mieli tylko minutę… na
ucieczkę..
____________________________________________________________________
Om,om,om. Kolejny rozdzialik. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale.;D
Jezu! Ale napięcie! Mieszasz i mieszasz! Minuta? O.o yy...w końcu to Anakin, on na pewno da radę. Sprowadź Lady Sith i niech utrudni mu zadanie! Buhahaha! xD Żart-.- xD Wiem, głupiutka jestem, ale nie szkodzi:D
OdpowiedzUsuńPowodzonka.
Darth Shadowsowa. xD
Tak, minuta. Powiem tylko, tyle, że nie obejdzie się bez ofiar śmiertelnych i poważnych ran.
UsuńJak ty sobie to wyobrażasz!? W minutę przeleci całą galaktykę, utrudni zadanie i zdąży uciec?!:D
Dzięki.:D
Padawan Wika.;D
WTF? To gdzie ona jest? xD
UsuńPS. Kim była ta osobą z raną na ramieniu? xD
Na innej planecie!xD
UsuńDowiesz się... kiedyś.:D
FochFOREVER Xd
UsuńOj tam oj tam.xD
Usuńjuż myślałam ,że nigdy go nie dodasz . haha :D . nie no rozdział jest bardzo fajny i nie ma się do czego dopczepić ,jego długość jest też w sam raz . :D . mam nadzieję ,że kolejny pojawi się nie co szybciej niż ten . xd <3 dużo ,dużo weny <3
OdpowiedzUsuńHaha.:D Dziękuje.;* Postaram się by był szybciej.xD
UsuńDziękuje i wzajemnie.;*
No genialnie ;D
OdpowiedzUsuńMinuta!? Haha czekam... ciekawe jak sb poradzi z przebyciem tej całej jaskini z rannym Rexem w tak krótkim czasie xd
No życzę mu powodzenia :D Ciekawe kto zginie ( może komuś wydrapią oczy?) XD
Dużo weny ;*
mam nadzieję że niedługo wstawisz kolejny, równie ciekawy rozdział
PS: Haha doczekałaś się :D pewnie szybciej niż myślałaś? xd ^^
;D
UsuńA skąd wiesz, że poradzi?Równie dobrze mogę go zabić.;p
Nie. Oczy u każdego zostaną na swym miejscu.;>
Wzajem.
Postaram się.xd
No, a jak.;D
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.. Ten jest boski. Tylko proszę Cię nie każ czekać tak długo jak na ten :D
OdpowiedzUsuńMam nowego czytelnika.:D Cieszę się. Każdy nowy czytelnik jest dla mnie wielką radością.;) Dziękuje.:D
Usuń