wtorek, 18 września 2012

5. Pościg

-Darth Violet. Spodziewaj się ataku. Doszły mnie słuchy, że niedaleko stolicy obozuje szwadron klonów…
-Oczywiście. Jesteśmy gotowi. Zmieciemy ich z powierzchni planety! Obiecuję Ci to! Załatwię tego Jedi jednym pchnięciem miecza świetlnego! Przysięgam!
- Jesteś zbyt pewna Siebie moja młoda uczennico, mimo twojej potęgi musisz się jeszcze wiele nauczyć. Szykujcie się do obrony. Musisz załatwić te ścierwa…
-Tak jest, mistrzu.
***
…Ty Echo razem z tą trójką poprowadzicie atak z południa. Natomiast wasza czwórka atak z północy…. Kolejne dziesięć minut minęło na objaśnianiu żołnierzom pozycji. Tymczasem Ew, cichaczem przysłuchiwała się rozmowie. Mimo wyraźnego zakazu, chciała pomóc i pokazać, na co ją stać. Wymyśliła chytry plan. Musi zdobyć jakąś broń.. Ale jaką. Generał, Skywalker nie da się podejść.. Miecza nie zdoła zdobyć…, ale właśnie… blaster! Namiot z bronią nie jest teraz strzeżony… wszyscy żołnierze są tutaj. Jak wymyśliła, tak i zrobiła. Cicho jak myszka prześliznęła się do miejsca gdzie była trzymana broń.. Wybrała jeden z blasterów… nie znała się na nich. Wzięła ten, który wydawał jej się najlepszy. Przyczepiła go do pasa i wróciła do punktu obserwacji. Anakin właśnie kończył objaśniać plan, wszyscy żołnierze rozeszli się na swoje pozycje… On razem z Rex’em i kilkoma innymi klonami miał zaatakować środkiem i wystawić się na siłę rażenia. Mimo ryzyka Rex bezgranicznie ufał Skywalkerowi. Atak rozpoczął się. Powietrze zapełniło się milionem strzałów wystrzelanych z różnorodnych broni. Mimo, to nasza [środkowa] ekipa szybko sunęła się naprzód, zostawiając za sobą już szczątki droidów.
***
Tym czasem Darth Violet szykowała się do wyruszenia… zabicie tego Jedi to będzie dla niej sama przyjemność. Przynajmniej tak na początku myślała… w pewnej chwili usłyszała charakterystyczny dźwięk przychodzącego połączenia. Na ekranie ukazał się komandos Droid.
-Eee… sir.. Znaczy pani… mamy problem… Połowa batalionu poległa. Zaatakowali z trzech stron. Mieli plan… eee….
Po tych słowach, Zdenerwowana kobieta zmiażdżyła urządzenie w rękach.
-Eh!! Te kupy złomu nic nie potrafią zrobić dobrze! Wszystko muszę robić sama!- Wykrzyczała Sama do siebie, a następnie puściła się w stronę wyjścia. Po drodze miecz świetlny opuścił pokrowiec i znalazł się w jej rękach. Pod wpływem ogromnego gniewu zaczęła biec w kierunku bitwy. W połowie drogi przystanęła onieśmielona. Jedi, którego chciała zabić.. To pragnienie nagle ucichło…, co się stało? Jak to możliwe, że gdy go zobaczyła… starała się powstrzymać myśli, być nieugięta? Nie może zrezygnować. To jej sprawdzian musi go zabić.. Nie, nie może!.. Musi!... Nie… W jej umyśle trwała zacięta walka. Co ma zrobić? Uwierzyć nienawiści, czy uczuciu, które przyszło tak nagle. Uczuciu, którego po raz pierwszy doświadczyła? Walczący na polu bitwy młodzieniec, zauważył nagle wrytą kobietę- Sitha. Szybko puścił się w jej kierunku, wymachując mieczami świetlnymi. Z jego ust płynęły słowa „To ty?! Co zrobiłaś z moimi bliskimi..!?” Zdezorientowana nie wiedziała, co zrobić, więc poczęła… uciekać. Tak, to jedyne, co przyszło jej w tej chwili do głowy. Tę chwilę strachu tłumaczyła sobie bardzo prosto „Na razie szkoda mi go. Jeżeli kopnie w kalendarz, republika straci nadzieję i nie będę miała, z kim walczyć…”.
***
Minuty wydawały się być godzinami, a ona pogrążona w szybkim biegu, nadal uciekała. Nie myślałam w tej chwili o niczym, jej umysł był pusty. Słyszała za sobą tylko krzyki swojego przeciwnika, który coraz bardziej się do niej zbliżał. Wtem do jej uszu doszedł charakterystyczny dźwięk. To komunikator. Szybkim ruchem ręki, nie zatrzymując się sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła pikające urządzenie.
-Czego?!- Wykrzyczała. Chciała to powiedzieć cicho, tak by zbliżający się wróg nie dosłyszał, lecz zdenerwowanie wzięło górę.
- Eeee… pani… Hrabia Dooku, chcę Cię natychmiast widzieć. Proszę, o podanie położenia. Zaraz panią stamtąd zabierzemy.
Czy to możliwe? Jej wybawieniem w takiej chwili okażą się… metalowe puszki?! Usta otworzyły jej się ze zdumienia. Nagle wróciła do rzeczywistości. Płynnie przekazała swoje położenie.
-Zaraz będziemy. Wysyłamy jeden ze statków. Czy mamy przekazać droidom polecenie odwrotu?
-Nie! Niech walczą dalej… Na ogonie siedzi mi pewien natręt … nie mam ochoty się zmierzać z tym Ścierwem Jedi.  Moglibyście wysłać przy okazji coś, co go załatwi?
-Tak, ależ oczywiście. Robi się moja pani.
Ekran urządzenia zgasł. A ona miała przed sobą teren skalisty, gdy tylko zbliżyła się do niego, z pomocą mocy uniosła jeden z kamulców i starała się ‘rzucić’ nim w stronę wroga. Aczkolwiek nie udało jej się to… jej moc była potężna, lecz nie była w stanie w takim stopniu jej kontrolować. Na szczęście do jej uszu doszedł dźwięk silnika jednego ze statków. To droidy. Przyleciały po nią. W ułamku sekundy z nieba zaczęła zwisać gruba, włókienna lina. Nie zastanawiając się Violet chwyciła się jej, a po chwili była już na pokładzie.  Zdyszana po morderczym biegu, wreszcie zapytała:
-A, więc? Co przywieźliście na natręta?
Droidy mimo bycia robotami popatrzyły po sobie ze zmieszaniem? Nie wiedziały, co powiedzieć. Trwały w milczeniu, którego Lady Sith nie mogła już dłużej znieść..
-A, więc?!Słucham! Co przywieźliście?!
-Eeee… pani. Mamy tylko kilka rac…, ale one na nie są w stanie zaradzić natrętowi, skoro to Jedi…
Jej twarz przybrała odcień ciemnej czerwieni. Ze złości zaczęła unosić kolejno droidy i za pomocą mocy urywała im łby… następnie rzucając o ziemię. No cóż. Te kupy złomu poznały gniew prawdziwego Sitha. Violet po krótkim czasie zorientowała się, że tylko sobie szkodzi, gdyż na statku nie pozostał już żaden Droid, który byłby w stanie poprowadzić statek… Po dojściu do tego rzuciła się w stronę sterów i poczęła odlatywać. Anakina mimo wszystko czujność nie opuściła. Niewiele myśląc rzucił w stronę odlatującej maszyny, mały krążek, który był w rzeczywistości nadajnikiem. Po czym zaczął biec w przeciwnym kierunku, by pomóc swoim ludziom…
 _____________________
Bardzo proszę.Następny wkrótce.;D

9 komentarzy:

  1. Haha! Emocji nie brak!
    Jaki krążek? No wiesz? Zrobisz wszystko, żeby moja Viol została pokonana-.-
    Foch. xD
    Podsumowując, podoba mi się^^
    6+
    Podpisano: Lady Sith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię opisywać emocje.I wcielać się w każdą postać po kolei.;D
      Nie zostanie pokonana prędko. Tylko tyle powiem.:>
      :<
      YAY?^^
      YEA!:D
      Podpisano: Padawan Anakina.^^

      Usuń
  2. No no fajny rozdzialik ;]
    Ciekawie napisany,naprawdę super ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuku!A gdzie to się było,hm?;]
      Dziękuje.;*

      Usuń
    2. A no wiesz... raz tu, raz tam :p
      Wszędzie mnie pełno, nie wiesz ? ;> :D
      Kiedy kolejny rozdział ;>
      Ile każesz jeszcze czekać!?

      Usuń
    3. A gdzie jest tu, a gdzie tam?;p
      Nie, nie wiem.;d
      Kiedyś.;]
      Dwa parseki. ;d

      Usuń
  3. sorki ,że teraz dopiero ,ale nie miałam wcześniej czasu na przeczytanie twojego rozdziału a powód to głównie szkoła . :D więc rozdział jest świetny i oby tak dalej . xd ! czekam na kolejny rozdział . :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja reakcja na reakcję Violet: Violet się zakochała? O.O
    XD Dobra, nie wiem, czy tak będzie, ale teraz mam beke z samej siebie i nie spodziewałam się takiej reakcji z jej strony, więc + za zaskoczenie :D

    OdpowiedzUsuń